- Grozi nam obsesja konsumpcji, a może już nas zawłaszczyła - ostrzegł abp Wiktor Skworc w czasie barbórkowej Mszy św. w Knurowie.
Abp Wiktor Skworc część swojej homilii poświęcił ostatnim stu latom historii Górnego Śląska. Przypomniał, że 100 lat temu region jeszcze nie należał do odrodzonej Rzeczypospolitej. Stało się to dopiero po trzech powstaniach śląskich. Do trzeciego powstania w 1921 r. poszło prawie 40 tys. ochotników, w tym wielu górników.
- Ten oddolny ruch rozwijał się w oparciu o wcześniejsze inicjatywy religijno-oświatowe. A główne oparcie miał w rodzinie, która przez wieki przechowała słowiańską kulturę, pielęgnowała język serca, którym dla większości był język polski, w gwarowej formie - powiedział abp Wiktor Skworc.
Wspominał, jak śląscy górnicy w styczniu 1945 r. w czasie ofiarnych akcji zabezpieczyli swoje kopalnie przed zniszczeniem. Niemcy zamierzali bowiem zalać kopalnie, a szyby wysadzić.
- Miesiąc później nadszedł czas górnośląskiej tragedii, kiedy to Armia Czerwona do kopalń Donbasu i Karagandy wywiozła stąd około 50 tys. robotników, przede wszystkim górników. W ten sposób Górny Śląsk - zachodnie kresy Rzeczypospolitej - dopełnił ofiary męczeństwa, składanej przez mieszkańców kresów wschodnich po 17 września 1939 r. Dla większości wywiezionych była to podróż w jednym kierunku, a stacją końcową - śmierć na obczyźnie w bezimiennym, masowym grobie bez krzyża, znaku nadziei - dodał abp Skworc.
Mówił też, że nasi przodkowie przekazują nam swoisty testament, ostatnią wolę - wzywają do miłości ojczyzny; do pracy dla niej, do poświeceń.
- Górny Śląsk nie szczędził ich nigdy! Nade wszystko nie szczędził potu i pracy. I istnień ludzkich, zwęglanych raz po raz na kopalnianych ołtarzach, co jest wyrazem patriotyzmu najwyższej próby. Trzeba o tym pamiętać, kiedy Niepodległa świętuje, a my wspólnie świętując, przygotowujemy się do obchodów setnej rocznicy powrotu Górnego Śląska do Macierzy - powiedział arcybiskup.
Poniżej - galeria zdjęć