Człowiek nie ma aż tak dużego wpływu na środowisko – sądzą uczestnicy konferencji Społeczny Pre_COP. Spotkanie przed grudniowym szczytem klimatycznym odbyło się 9 sierpnia.
Była na nim obecna m.in. europosłanka Jadwiga Wiśniewska. Początkowo była ona współautorem rezolucji przygotowywanej na grudniowy szczyt. Wycofała jednak swój podpis z powodu przyjętej poprawki o zeroemisyjności CO2. – Uważam, że słuszną i realną drogą jest droga zmierzająca do zbalansowania emisji z pochłanianiem. Zeroemisyjna gospodarka z uwagi na miks energetyczny państw członkowskich jest dla nas absolutnie nie do przyjęcia – deklaruje.
Na poparcie swojego stanowiska przytoczyła dane, według których w Polsce energię elektryczną czerpiemy w 80 proc. z węgla. Dla porównania w Niemczech jest to połowa tej wartości, a we Francji – 2 proc.
Gaz z dwutlenku węgla
Kazimierz Grajcarek, koordynator Pre_COP, a zarazem członek NSZZ „Solidarność”, twierdzi, że trzeba ograniczyć emisję CO2. – Tylko nie chodzi o samo ograniczanie przez to, że nie będziemy używać bądź rozwijać swojego przemysłu. Chcemy używać gazów cieplarnianych jako półproduktów, również do rozwoju innego przemysłu – dodaje. Jako przykład zastosowania wspomina wprowadzaną technologię Tauronu pozwalającą z wychwyconego (w 95 proc.) CO2 tworzyć metan. Wspomina również o poprawianiu sprawności energetycznej z węgla. – Jeśli wydaliśmy miliardy euro w Europie i założyliśmy sobie pewne cele klimatyczne, zadajmy sobie pytanie, czy one zostały zrealizowane. Czy koszt, który ponieśliśmy, jest właściwy, czy może trzeba zwiększyć nakłady. Jeśli mamy zwiększoną produkcję CO2 – ale zwiększoną możliwość redukcji przez przyrodę – przez lasy, gleby – czy to nie jest wypełnienie pewnych celów? – pyta Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się