Został nim Andrzej Lwowski z Katowic-Koszutki, mąż Magdy, ojciec 4-letniego Michała i ponadrocznego Jakuba.
Ta droga doprowadziła Andrzeja m.in do poznania Magdy, młodej organistki z Koszutki, a później do małżeństwa z nią. Okazało się, że doprowadziła go również do diakonatu stałego.
Ciekawe, że Pan Bóg przygotował do tego również Magdę. Już przed wielu laty wlewał w jej serce pragnienie... bycia żoną diakona. Mówiła, że tego by chciała, zanim w ogóle pomyślała, że Andrzej może być jej mężem, i zanim w Polsce zaczęto udzielać święceń diakonatu żonatym mężczyznom.
Święceń udzielił Andrzejowi Lwowskiemu wieczorem 28 czerwca pomocniczy biskup katowicki Marek Szkudło. W homilii mówił, że Jezus nie przestaje pytać "Czy kochasz mnie?".
Mówił też o powołaniu i o tym, że znaczenie tego słowa bywa niesłusznie zawężane do samej tylko drogi kapłańskiej i zakonnej. - Każdy młody człowiek musi zrozumieć, że to, co ma do zrobienia na tej ziemi, zawsze jest powołaniem, bo jest odpowiedzią na wezwanie Boga - stwierdził.
Podkreślił, że Andrzej w czasie urodzin i chrztu został włączony w powszechne powołanie do świętości. - Kiedy w dzień Wniebowzięcia 2012 r. pojmował za żonę Magdalenę, włączył w rytm swojego powołania do świętości także małżeństwo - powiedział. Mówił też o jego trzecim powołaniu - do diakonatu. - Jakby trzy drogi, a w rzeczywistości jedna - zauważył.
Po święceniach nowy diakon stały zaprosił wszystkich na grilla przed kościołem na Koszutce. - A później wszystkich, którzy wytrwają, zapraszam z powrotem do kościoła na modlitwę uwielbienia - zachęcił.