Ani ulewa za ulewą, ani wycelowane w Ślązaków milicyjne armatki wodne nie zmniejszyły entuzjazmu 1,5 mln ludzi, zebranych na lotnisku Muchowiec.
To spotkanie 20 czerwca 1983 roku udowodniło, jak wielkim kłamstwem była akcja "Śląsk nie chce papieża", zorganizowana przez rządzących komunistów cztery lata wcześniej.
Władze zmuszały wtedy ludzi do podpisywania apelu przeciw zaproszeniu Jana Pawła II na Śląsk. Niektórzy w obawie przed szykanami i degradacją w pracy podpisali go, ale komuniści dopisywali też pod apelem nazwiska wielu Ślązaków bez ich wiedzy. W 1979 r. spotkanie z papieżem w Piekarach Śląskich nie doszło więc do skutku.
Komuniści pozwolili Ojcu Śiętemu odwiedzić Śląsk dopiero w czasie jego drugiej pielgrzymki w 1983 roku. Zamiast w Piekarach, gdzie było za mało miejsca, spotkanie zorganizowano na katowickim lotnisku Muchowiec.
Jego uczestnicy do dzisiaj wspominają deszcz, który towarzyszył im tego dnia. Nad Katowicami przechodziła ulewa za ulewą. Osłanianie się parasolem niewiele dawało, bo za kark lała się woda z parasoli sąsiadów.
W tym czasie stan wojenny był tylko zawieszony. Gdy już po spotkaniu, około godziny 21.00, Ślązacy wracali do domów, władze przeprowadziły demonstrację siły. Milicyjne wozy stały z włączonymi silnikami i wycelowanymi w tłum armatkami wodnymi, a snopy światła z reflektorów niepokojąco omiatały idący tłum, świecąc ludziom prosto w oczy. Ślązacy odczytywali to jako komunikat: "Papież pojechał, teraz jesteśmy my". Po tym jednak, co właśnie przeżyli na Muchowcu razem z Janem Pawłem II, nie dało się już ich zastraszyć.
W pamięć świadków tego spotkania wrył się moment lądowania papieskiego śmigłowca i ogromny entuzjazm 1,5-milionowego tłumu. A później - słowa Jana Pawła II, które później nazwano ewangelią pracy. - Człowiek pracujący jest nie tylko narzędziem produkcji, ale podmiotem, który w całym procesie produkcji ma pierwszeństwo przed kapitałem - mówił Jan Paweł II, stojąc pod ogromnym krzyżem z kwiatów.
Mówił też, że człowiek jest gotów nawet na wyrzeczenia, jeśli czuje się prawdziwym współgospodarzem i ma wpływ na sprawiedliwy podział tego, co zdołano razem wytworzyć.
Osadził ludzką pracę we właściwej perspektywie, nawiązując do pozdrowienia, którym witają się pod ziemią ślący górnicy. - Właśnie pośród pracy wymieniacie to pozdrowienie: Szczęść Boże! Aby sięgnąć do samego korzenia jakiejkolwiek ludzkiej pracy, trzeba odnieść się do Boga: Szczęść Boże! - mówił.
Po spotkaniu na Muchowcu Jan Paweł II odwiedził także katowicką katedrę Chrystusa Króla.