Relikwie bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, patrona polskich harcerzy i skautów, trafiły do Piekar Śląskich.
Śląscy harcerze od dzisiaj mają blisko siebie swojego patrona. Relikwie bł. ks. Frelichowskiego trafiły do Piekar Śl. Podczas uroczystej Mszy św. w bazylice Matki Boskiej Piekarskiej zostały przekazane na ręce naczelnego kapelana ZHP ks. hm. Wojciecha Jurczyńskiego. Przedstawiciele wszystkich środowisk i organizacji harcerskich dokonali aktu zawierzenia Matce Boskiej. - Harcerskie serca biją przede wszystkim służbą i to dzisiaj nas jednoczy - mówił w homilii kapelan harcerzy.
Bł. ks. Frelichowski urodził się w 1913 roku w Chełmży. Od młodych lat był zaangażowany w harcerstwo. Jako niespełna 17-letni chłopak zapisał w swoim pamiętniku: "Wierzę mocno, że państwo, którego wszyscy obywatele byliby harcerzami, a polskie szczególnie, ma takie środki, pomoce, że kto przejdzie przez jego szkołę, jest typem człowieka, jakiego nam teraz potrzeba. A już najdziwniejszą, ale najlepszą jest idea harcerstwa: wychowanie młodzieży przez młodzież! I ja sam, jak długo tylko będę mógł, co daj, Boże, będę harcerzem i nigdy dla niego pracować i go popierać nie przestanę".
Harcerscy seniorzy przekazują relikwie bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego Aleksadra Pietryga /Foto Gość Święcenia kapłańskie bł. ks. Frelichowski przyjął 14 marca 1937 roku. Dwa lata później wybuchła II wojna światowa. Już po kilku dniach ks. Frelichowski został aresztowany przez gestapo pod zarzutem "przedwojennej działalności harcerskiej i silnego wpływu na młodzież". Przez kolejne obozy koncentracyjne trafił do Dachau. Tam potajemnie kontynuował posługę duszpasterską. Gdy w obozie wybuchła epidemia tyfusu, z narażeniem życia niósł pomoc chorym. Sam zaraził się i zmarł 23 lutego 1945 roku, zaledwie dwa miesiące przed wyzwoleniem obozu przez wojska amerykańskie.
Każdy, kto zetknął się z ks. Frelichowskim, wiedział, że ma do czynienia z człowiekiem niezwykłym, świętym. Postawa i zaangażowanie w pomoc chorym sprawiły, że po jego śmierci władze obozu zgodziły się na publiczne wystawienie ciała przed spaleniem w piecu krematoryjnym. Jeden ze współwięźniów zdjął z twarzy zmarłego maskę pośmiertną, w której zagipsował palec prawej ręki. Dzięki temu, choć ciało zostało spalone, zachowały się relikwie pierwszego stopnia.
24 lutego relikwie błogosławionego druha zostały również przekazane śląskim harcerzom. Za zgodą abp. Wiktora Skworca kościół Zmartwychwstania Pańskiego na kalwaryjskim wzgórzu w Piekarach Śl. został wyznaczony na miejsce kultu bł. ks. Frelichowskiego. - Przez jego wstawiennictwo, jako naszego patrona, módlmy się do Boga o wierność harcerskim ideałom i harcerskiej tożsamości - zachęcał w homilii kapelan harcerzy.