Nowy numer 21/2023 Archiwum

Odszedł śląski biskup Pigmejów

Był w pierwszej ekipie oblatów, którzy po wojnie z misją ruszyli do Afryki. Został biskupem najbardziej wykluczonych. Godoł po ślonsku, grał na kilku instrumentach, był gawędziarzem o charakterystycznym nosowym głosie. Umarł w Polsce, spocznie w Kamerunie.

To pochodzący z Radzionkowa ojciec biskup Eugeniusz Juretzko, Ślązak, który w Afryce spędził ponad połowę swojego życia. I mimo że zmarł w Polsce, w klasztorze ojców oblatów w Lublińcu, pochowany zostanie w ukochanym przez siebie Kamerunie.

Misjonarz jak Franciszek

Był pierwszym biskupem posługującym wśród kameruńskich Pigmejów. Został apostołem tych, których wszyscy kojarzą jedynie z niskiego wzrostu oraz koczowniczego trybu życia. – Dla nas, młodych oblatów, był on ikoną misyjności – ocenia o. Marcin Wrzos OMI, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Misyjne Drogi”. – Mówiąc o wzorze misjonarza, myśleliśmy właśnie o ojcu Eugeniuszu – dodaje. – Miał niesamowite wyczucie, o jakim wiele mówi teraz papież Franciszek, że ewangelizacja misyjna z jednej strony to głoszenie kazań czy katechez, a z drugiej – troska o ludzi.

Był biskupem Pigmejów, ludzi marginesu, wykluczonych. Nikt dla nich nie budował szkół, ośrodków zdrowia. I nagle właśnie tam on miał zorganizować diecezję. Znakomicie znał plemiona, z którymi pracował. Był człowiekiem dialogu, opowiadał o swoich przyjaciołach muzułmanach. Pokazywał, że ewangelizacja to też nauczenie człowieka pisania, czytania. Jak przyjeżdżał do Polski, to zawsze wokół niego było dużo ludzi. Był gawędziarzem, godzinami można było z nim rozmawiać. Miał charakterystyczny tembr głosu, taki trochę nosowy. Mówił gwarą śląską, grał na kilku instrumentach – opowiada dalej ojciec M. Wrzos. Biskup Eugeniusz Juretzko urodził się w Boże Narodzenie 1939 r. w Radzionkowie w tradycyjnej śląskiej rodzinie. Miał troje rodzeństwa i podobnie jak jego ojciec kochał muzykę. Był uczniem Szkoły Muzycznej w Tarnowskich Górach. – Jego odwiedziny w rodzinnym domu były radosne, potrafił pięknie opowiadać, do ręki brał skrzypce i przygrywał. Cieszyliśmy się, kiedy przyjeżdżał do domu, ale wiedzieliśmy, że w jego sercu zrodziło się powołanie misyjne – wspomina siostra zmarłego biskupa, Barbara Smoczok. – Pierwszą osobą z domu, której o tym powiedział, była mama. Ona spojrzała wtedy na ścianę, na której wisiał duży obraz. U góry namalowana była św. Teresa, u dołu wioska murzyńska i misjonarz trzymający krzyż – wyjaśnia dalej. Ten obraz w jej rodzinnym domu znalazł się bardzo przypadkowo. Jego kupno na swojej babci wymusiła 10-letnia wtedy mama późniejszego biskupa.

Śluby wieczyste złożył 8 września 1961 r. w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk abp. Antoniego Baraniaka w Poznaniu 17 maja 1964 r. Już jako kapłan odkrył powołanie misyjne. W tym samym czasie biskup oblat Yves Plumey z diecezji Garoua w północnym Kamerunie do polskich oblatów zwrócił się z prośbą o pomoc w posłudze duszpasterskiej. Ojciec Eugeniusz razem z czterema współbraćmi ruszył wtedy do Afryki. Pracę misyjną w Kamerunie rozpoczął w 1970 r. Posługiwał tam 47 lat.

Będzie dobrze

Przez 21 lat oblat razem z innymi polskimi zakonnikami pracował w północnym Kamerunie. Posługiwał m.in. w misji Figuil, która stała się centralą naszych oblatów oraz największym sanktuarium maryjnym w diecezji Garoua. W tym czasie zakładał nowe punkty misyjne, dbał o kształcenie katechistów, budowę kościołów i kaplic oraz organizację szkolnictwa i opieki sanitarnej. W 1979 r. o. Eugeniusz został przełożonym polskiej delegatury w Kamerunie. W kolejnych latach został wikariuszem biskupim, dalej – wikariuszem generalnym diecezji Garoua. Ciągle także pracował jako misjonarz. W 1991 r. został pierwszym biskupem nowo powstałej diecezji Yokadouma, usytuowanej we wschodniej części Kamerunu. Na podległym mu terenie żyło wtedy 90 tys. ludzi, w tym 25 tys. pogardzanych przez wszystkich Pigmejów. Nowy biskup do dyspozycji miał zaledwie 3 parafie, 5 kapłanów, 8 braci i sióstr zakonnych. W tej części Kamerunu nie było kleryków, a miejscowi katolicy liczyli wtedy ok. 9 tys. osób. Dziś diecezja Yokadouma ma już 26 lat. Liczy 14 parafii, 21 księży, 38 braci i sióstr, 8 kleryków oraz ok. 30 tys. katolików. Pochodzący z Radzionkowa biskup wybudował tam ok. 60 szkół podstawowych (w większości są to jedyne szkoły dla Pigmejów), szkołę średnią, 16 przychodni i szpital. Posługę biskupa zakończył 25 kwietnia ubiegłego roku. – Był pogodny, płynął z niego ogromny spokój, nigdy się nie skarżył, nawet kiedy w ostatnich dniach już bardzo cierpiał. Uśmiechał się i mówił: „Będzie dobrze” – wzrusza się jego siostra.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast