Nowy numer 38/2023 Archiwum

Odkrycie z byfyja

30 listów z Wehrmachtu, napisanych po śląsku do rodziców przez 20-letniego żołnierza, znalazł pasjonat z Rybnika, który odnawiał stary mebel. Okazało się, że autor tych listów żyje.

Po wojnie kolega, z którym pan Józef uciekał, Niemiec z Lubeki, namawiał go do pozostania na Zachodzie. – Ale tata nie chciał. Ciągnęło go do mamy i ciągnęło go do Polski – mówi pan Piotr.

A żona pana Józefa, pani Marta, dodaje: – Śniego to jest czysty Polok.

Po wojnie Józefowi Kanafkowi urodziło się dwóch synów i dwie córki. Wybudował dwa domy. Pracował jako kowal i sygnalista szybowy w kopalni Moszczenica. Był wielkim przeciwnikiem komunizmu. – Słuchał Wolnej Europy i powtarzał nam: „Nie słuchejcie, co w szkołach godajom, oni cyganiom” – wspomina jego syn Piotr.

Do dzisiaj pan Józef codziennie się modli i śpiewa Matce Bożej.

Jak stary byfyj trafił do Rybnika, nie wiadomo. Może zniknął z domu rodziców Józefa w Mszanie, gdy nowi właściciele, niespokrewnieni z Kanafkami, wymieniali meble?

Przed odjazdem przeglądamy ostatnie z listów pana Józefa, te ze szpitalnej sali. Jest tu nawet odważne, kąśliwe zdanie o Hitlerze. Ślązak przezornie nie użył nazwiska Führera, żeby nie zwrócić uwagi cenzora przeglądającego list. 19 września 1944 r. napisał: „kochani Rodzice, bes radijo tu głosi do łostatnigo chłopa bydzie wojowoł a ci co sam leżom to śe śniego wyśmioli”.

I cudowny list z 29 września 1944 r., też napisany w „lazarecie”: „My tu idymy spaci o jedynostej a nikiedy o dwanostej tak tu błoznujom a momy tu takiego Maryjasza szpyrytus pije jak szwester przydzie ze żprycami szpyrytusym pomaże a potym bodzie to łon gipko i stej flaszki uleje a jak pondzie to se po pijo. Zostanicie Zbogiem”.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast