Miała dwa marzenia: zostać zakonnicą i umrzeć w Zambii. A marzenia mają to do siebie, że czasem się spełniają.
Już jako 5-letnie dziecko chciała być „klasztorną panną”. Do Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Mikołowie wstąpiła, gdy miała 16 lat. – Czułam tak silne powołanie, że nie pomogły żadne groźby ze strony krewnych, braci, a nawet łzy rodziców – mówiła w 2009 r. w rozmowie z Anną Burdą-Szostek z „Gościa Katowickiego”.
Ja bym pojechała
Kiedy siostry boromeuszki w Zambii założyły swoją pierwszą placówkę, wiedziała, że właśnie tam chce posługiwać. W Afryce spędziła 43 lata. – Pragnę pozostać w Zambii do końca mych dni – zwierzyła się „Gościowi” w 50. rocznicę swoich ślubów zakonnych. Bóg na poważnie potraktował jej pragnienie. Siostra Magdalena Concepta Gongor, urodzona w Rudzie Śl.-Kochłowicach, a pochodząca ze Świętochłowic, jest pierwszą boromeuszką, której grób znaleźć można na zambijskiej ziemi. Zmarła 20 listopada.
Miała 77 lat i do końca, mimo wieku i choroby nowotworowej, służyła swojej ukochanej Afryce. – W nocy miała jakieś dolegliwości, a rano mówiła: „Już jestem zdrowa, idę do pracy”. Była dzielna do końca – wspominają boromeuszki. – Była elegancką, szczupłą i zadbaną kobietą. Siostra Magdalena ponad 40 lat posługiwała na misjach w Chilandze. Jednak dwa lata temu, mając 75 lat, przeniosła się 300 km dalej, na nową placówkę do Chamilali. – Kiedy otwarłyśmy tę placówkę, pytałam, która z sióstr by tam poszła. W tym rejonie jest trudny klimat i wielka bieda – wspomina siostra Ezechiela Ściskała, przełożona generalna z Mikołowa. „Ja bym pojechała” – odpowiedziała 75-latka. – Tam siostry zaczynały od zera. Nie było totalnie nic, busz – dodaje siostra Paulina Łuba, wikaria generalna. – W porze gorącej naprawdę jest tam ciepło. Na upały narzekają i białe siostry, i Zambijki. A siostra Magdalena zawsze mówiła: „Dla mnie jest w sam raz” – uśmiecha się. – Miała oczy bardzo zwrócone na dzieci, młodzież i dorosłych. Kochała pracę w parafii. Przez jakiś czas była siostrą pastoralną. Prowadziła formację wszystkich grup przy parafii, katechezę. Była odpowiedzialna za szkoły i przedszkola – mówią boromeuszki. Jako siostra pastoralna współpracowała z ks. Franciszkiem Klimoszem, misjonarzem z Jarząbkowic pod Pawłowicami. Śląski kapłan w Zambii wybudował kościół i grotę Matki Bożej Lurdzkiej. Figurka była jednak za mała, co drażniło s. Magdalenę. Powiedziała o tym kiedyś na swoim urlopie proboszczowi ze Świerklańca. I to właśnie ta parafia ufundowała nową figurę Matki Bożej. W Chilandze znaleźć można ją do dziś.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się