Wycinki z najciekawszymi tekstami prasowymi o parafii w Knurowie z ostatnich 20 lat, pamiątkowe medale z kościołem i lista kilkuset nazwisk knurowian trafiły do kapsuły pamięci.
Te materiały mają czekać latami, aż ktoś je odnajdzie, ukryte nad stropem kościoła Świętych Cyryla i Metodego. Na schowaną do kapsuły listę swoje nazwiska wpisali w ostatnią niedzielę parafianie, którzy przekazali pieniądze na dokończenie wystroju tego kościoła. Dzięki nim pojawił się tu nietypowy witraż. Nietypowy, bo trafił na strop świątyni. Nad głowami wchodzących tu ludzi rozpościera teraz skrzydła jaśniejąca gołębica, symbol Ducha Świętego. – Proszę spojrzeć na te skrzydła. Duch Święty na tym witrażu wygląda, jakby chciał przytulić wszystkich, którzy wchodzą do kościoła – zachwyca się Bogusław Szyguła, kierownik Izby Tradycji Górniczych KWK „Knurów” i pasjonat historii parafii.
Wikarzy na rzeźbach
Gołębica wpisana w symbol Trójcy Świętej miała trafić nad głowy modlących się już w latach 60. XX wieku. Ówczesny „farorz” odłożył to jednak na później. I – jak to często bywa – tak już zostało. Dopiero po pół wieku, w czasie rozmów proboszcza z Bogusławem Szygułą, pojawił się pomysł, żeby ten witraż zrobić teraz. – To dokończenie myśli rzeźbiarza Henryka Burzca, który zaprojektował wystrój tego kościoła – wyjaśnia ks. proboszcz Mirosław Pelc.
Witraż wykonali artyści, którzy są też tutejszymi parafianami: Marek Śpiewla z córką Anną Śpiewlą-Panasewicz. Kościół Świętych Cyryla i Metodego obchodzi w tym roku swoje 70-lecie. – Jego wystrój ma głęboką symbolikę. Rzeźbiarz Henryk Burzec w czasie pracy nad nim całe noce przegadywał na probostwie z młodymi wikarymi, księżmi Henrykiem Loską i Januarym Liberskim. Księdza Loskę wyrzeźbił potem w ołtarzu jako św. Cyryla, a księdza Liberskiego jako św. Metodego... I proszę sobie wyobrazić, że wkrótce obaj ci nasi wikarzy, tak jak Cyryl i Metody, zostali misjonarzami! – mówi Bogusław Szyguła. – Ks. Liberski przez 40 lat pracował w Afryce, a ks. Loska w Afryce i Estonii. Głosili tam Ewangelię, jak Cyryl i Metody, w językach lokalnych – dodaje.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się