Sami wymyślili projekt i stroje do gry w żywe szachy. O szachowe mistrzostwo walczyli z rówieśnikami z Ukrainy. Gimnazjaliści z Gołkowic właśnie wrócili z tygodniowego pobytu we Lwowie.
Polsko-ukraiński projekt nazywa się „Szachy w plecaku”. Nie znaczy to jednak wcale, że każdy z 17 uczniów gołkowickiej placówki, którzy uczestniczyli w wyjeździe jest co najmniej szkolnym Karpowem, czy Kasparowem. W projekcie nie chodziło bowiem o to, by umiejętnością gry w szachy mogli popisać się tylko arcymistrzowie, ale by zainteresować nią tych, którzy do tej pory nie mieli styczności z szachami.
Skuteczne swatanie
Wszystko zaczęło się od ubiegłorocznego spotkania „Swatka”, w którym we Lwowie uczestniczyli dyrektorzy polskich i ukraińskich szkół. Wziął w nim udział także Waldemar Paszylka, dyrektor Zespołu Szkół w Gołkowicach. Swatanie okazało się na tyle skuteczne, że placówka rozpoczęła współpracę z Zespołem Szkół nr 38 we Lwowie. W efekcie, w ramach polsko-ukraińskiej wymiany młodzieży uczniowie z Gołkowic i Lwowa spotkali się w Istebnej na projekcie: „Niech żyje przerwa”. Jego celem było pokazanie, że także podczas przerw lekcyjnych można dobrze się bawić jednocześnie się ucząc. Podczas tego spotkania zrodził się pomysł na kolejny projekt.
W barwach narodowych
Wypadło na szachy, bo jak mówi koordynatorka przedsięwzięcia, wicedyrektor szkoły w Gołkowicach - Joanna Bonarek, w szachy może grać każdy, w dowolnym miejscu. - Dodatkowo w Polsce zaczyna się dobry czas dla szachów. Próbuje się je wprowadzić do klas I-III szkoły podstawowej, szachy dobrze łączą się też z programowaniem, którego będą uczyć się dzieci - dodaje wicedyrektor. - Szachy uczą logicznego myślenia, sprzyjają koncentracji. To gra, która spodoba się każdemu.