Decyzję o budowie kościoła podjęli kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. W duchu wdzięczności za ocalenie i... otrzymane łaski.
Jeszcze w latach 30. ubiegłego stulecia nie było tu ani kościoła, ani parafii. Międzyrzeczanie należeli wówczas do parafii w Miedźnej. Najstarsza mieszkanka, 93-letnia Emilia Chrobok, tak wspomina tamte czasy: „Teroz to nasz kościół stoi w centrum wsi. Konsek trza ino podejś, a nie wszystkim się chce. Większość to autami szuro.... A downi do kościoła szło się na Miedźnom aż siedem kilometrów (…). My dzieci to boso, dopiyro kole kapliczki na Miedźnej my się łobuwali, bo godali szkoda szczewików! A nazot zaś my sie sebuwali i po bosoku śli do dom”. Decyzję o wybudowaniu własnej świątyni międzyrzeczanie podjęli zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Kościół stanął tu w rok.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.