Stulecie obecności tutaj świętowały w niedzielę 2 lipca Siostry Maryi Niepokalanej. To właśnie w klasztorze w Brzeziu nad Odrą żyła i zmarła pierwsza rodowita Ślązaczka w drodze na ołtarze: Dulcissima Hoffmann.
Do pracy w klasztorze przy nowym kościele w Brzeziu pierwsze trzy siostry Maryi Niepokalanej przyjechały latem 1917 roku. Później ich tutaj przybywało. Prowadziły przedszkole, wychowywały dorastające dziewczyny i zajmowały się opieką zdrowotną mieszkańców.
Dzisiaj w klasztorze w Brzeziu, jedynej dzielnicy Raciborza leżącej w archidiecezji katowickiej, mieszka 11 sióstr marianek. Dwie z nich są bardzo schorowane.
Jak przypomniał w homilii na jubileuszowej Mszy św. ks. dr hab. Henryk Olszar, schorowana była też najsłynniejsza z marianek: siostra Maria Dulcissima Hoffmann rodem ze Świętochłowic-Zgody.
- To ta siostra, która nie mogła pracować tak dużo, jak inne... - powiedział. I dodał, że mogła uwielbiać Boga. - Swoje cierpienie poświęciła w intencji wzrostu świętości sióstr, duchowieństwa i wiernych - dodał.
Siostra Dulcissima, czyli Helena Hoffmann, była mistyczką. Wiedziała o wielu wydarzeniach z przyszłości. Swoje cierpienie nieraz ofiarowywała w intencji konkretnych ludzi.
Świadczył o tym m.in. Jan Darowski, zmarły przed kilkoma laty poeta i wybitny tłumacz największych polskich autorów na język angielski. W dzieciństwie, w wyniku powikłań po szkarlatynie, całkowicie stracił wzrok i słuch.
Dulcissima odwiedziła go i powiedziała, że chce oddać za niego własne oko. Wkrótce Janek niespodziewanie odzyskał wzrok w jednym oku i słuch w jednym uchu, a Dulcissima - w tym samym czasie - zupełnie oślepła.
Ludzie w Brzeziu do dzisiaj są przekonani, że Dulcissima jest ich przyjaciółką i wstawia się za nimi u Boga.
- Siostra Dulcissima powtarzała, że nasze życie jest tylko mostem - jak ten w Raciborzu - po którym idziemy. I że nie wolno nam budować na nim domu - przypomniał ks. Olszar.
Mówił też, że Dulcissima była przejęta sprawą ratowania dusz. Wspominał jedne z jej ostatnich słów przed śmiercią: „Jezu, daj księdzu proboszczowi i tej parafii dużo! Jezu, daj im dużo!”.
Zaznaczył, że te słowa zapewne dotyczą też dzisiejszego proboszcza i dzisiejszych parafian. Ks. Olszar zwrócił się również do zasiadających w przednich ławkach kościoła w Brzeziu sióstr marianek - tych młodszych i tych starszych: - Jesteście potrzebne, bo życzy sobie tego Bóg - powiedział.
Siostry Maryi Niepokalanej pracują w Polsce oraz na misjach w Tanzanii i na Filipinach. Zgromadzenie powstało w XIX wieku we Wrocławiu, żeby nieść pomoc dziewczętom, które znalazły się w trudnej sytuacji, co często wiązało się też z zagrożeniem moralnym.
Także dzisiaj w Katowicach pomagają kobietom, które weszły na drogę prostytucji i chcą z nią zerwać. Pracują również w przedszkolach i szkołach oraz pomagają chorym.