Monika i Paweł Chorowscy opowiedzieli wzruszającą historię walki o życie ich syna. Niespełna roczny Ignaś słuchał, siedząc na rękach taty. Słuchało też około trzystu ludzi, którzy przyszli na Marsz dla Życia i Rodziny w Wodzisławiu Śl.
Małżonkowie zaczęli więc Nowennę do Ducha Świętego w intencji lekarzy, żeby podjęli dobrą decyzję. - Na drugi dzień lekarze wyznaczyli nam termin tej operacji akurat na dzień, w którym miała się skończyć nasza nowenna, czyli na 20 kwietnia - mówi Paweł. To był dla nich jasny sygnał od Pana Boga, że ich modlitwy są dla Niego ważne.
Operacja odbyła się w zaplanowanym terminie i przebiegła w sposób idealny. Ignaś wraca do zdrowia z szybkością, która zdumiewa lekarzy. - Przed nim jeszcze długa droga, potrzebuje jeszcze co najmniej jednej operacji. Modliliśmy się wraz z wieloma przyjaciółmi o cud. Myślę, że Pan Bóg sprawił go, zsyłając nam wybitnych specjalistów - podkreśla Paweł.
Okazuje się, że ci lekarze to też bardzo Boży ludzie. Profesora, który operował Ignasia, małżonkowie widzieli na kolanach w szpitalnej kaplicy w Prokocimiu, gdzie trwa całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu. To jeszcze bardziej zwiększyło ich zaufanie do tych lekarzy.
Monika dodaje: - Przed operacją Ignasia lekarze nie dawali nam szans, że będzie żył. A jednak zaryzykowali, choć operowali po raz pierwszy dziecko z taką wadą. Teraz w Prokocimiu pojawiło się kolejne dziecko z tą samą wadą, ale dzięki Ignasiowi lekarze już wiedzą, jak go operować - mówi.
Poniżej - galeria zdjęć z wodzisławskiego Marszu.