Słowo Arcybiskupa Katowickiego podczas pielgrzymki stanowej mężczyzn i młodzieńców do sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej.
Rządzący!
Pozytywnym wsparciem polskich rodzin jest program „500+”. To jednak początek drogi, bo rodzina potrzebuje też czasu dla siebie!
Dziś Polska – kraj ochrzczonych - wygląda na mapie Europy jak wielkie targowisko! Sami do tego dopuściliśmy przez grzech zaniechania. Przypominam przykazanie Boże: „pamiętaj, abyś dzień święty święcił!”. Nie wolno tego przykazania lekceważyć, jeśli chcemy się ostać jako rodziny, społeczeństwo i państwo.
W ostatnim czasie wiele słyszymy o zagrożeniu jakie wnieśli ze sobą do Europy migranci. Niestety tragiczne zamachy terrorystyczne wydają się być porażającym potwierdzeniem tej tezy. Słyszymy też, jakim mogą powstać zagrożeniem i w naszym kraju. Więc przypominam, co w adhortacji posynodalnej Ecclesia in Europa napisał JP II:
„Każdy musi przyczyniać się do rozwoju dojrzałej kultury otwartości, która ma na uwadze jednakową godność każdej osoby i należytą solidarność z najsłabszymi, domaga się uznania podstawowych praw każdego migranta. Do władz publicznych należy sprawowanie kontroli nad ruchami migracyjnymi, z uwzględnieniem wymogów dobra wspólnego. Przyjmowanie migrantów winno zawsze odbywać się w poszanowaniu prawa, a zatem, gdy to konieczne, towarzyszyć mu musi stanowcze tłumienie nadużyć”.
Bracia, musimy sobie jednak szczerze powiedzieć, że największe zagrożenie nie przychodzi z zewnątrz. Najpoważniejszym zagrożeniem jest słabość Europy i Europejczyków spowodowana „utratą pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego; co wywołuje u wielu Europejczyków / Polaków również, wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza, niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo, majątek, pozostawiony im przez przodków. A w zamian otrzymali w nad-obfitości wytwory kultury materialnej, królestwo rzeczy, skutecznie odcinające sytych od życiodajnego źródła, jakim jest chrześcijaństwo.
Największe zagrożenie nie przychodzi z zewnątrz! Jest w nas i dochodzi do głosu, kiedy porzucamy własną tożsamość, relację z Jezusem i Kościołem, Dekalog i normy moralne; żyjemy jakby Boga nie było. Kiedy sami laicyzujemy życie aż do tego stopnia, że już nie istnieje sacrum - nic świętego; ani życie nie jest święte; ani niedziela nie jest dniem świętym; ani małżeństwo i rodzina! W jakimś sensie człowiek XXI bierze odwet za wygnanie z raju; wypędza Boga z tego „raju”, który sam tworzy na ziemi. To przede wszystkim raj wolnego wyboru, gdzie nie obowiązują żadne zakazy!
Bracia! Pamiętajmy, aby dzień święty święcić! To dzień odzyskania równowagi i powrotu do korzeni; do osoby Jezusa i Jego miłości, jako rzeczywistej energii zdolnej kształtować nasze relacje z Bogiem i bliźnimi.