Zrabowany przez Niemców dzwon, który ma dokładnie 400 lat, wrócił do Leszczyn pod Rybnikiem. Stanął na specjalnym postumencie przed kościołem św. Andrzeja Boboli.
Odnalazł się w miejscowości Elze pod Hanowerem. Sześć lat temu tamtejsi parafianie opisali jego historię w broszurce i w internecie. Dodali nawet mapkę z Gliwicami, Rybnikiem i zaznaczonymi pomiędzy nimi Leszczynami.
Właśnie w sieci na tę informację natrafił mieszkaniec Czuchowa, leżącego w tej samej gminie Czerwionka-Leszczyny. Dał znać do sąsiedniej miejscowości, a wtedy rozpoczęła się procedura odzyskiwania dzwonu.
Parafianie w Elze byli bardzo zaskoczeni, że ktoś chce zwrotu „ich” instrumentu. Im też w czasie wojny dzwony zrabowały niemieckie władze. Instrument pochodzący z Leszczyn otrzymali w 1952 roku w ramach – jak sądzili – rekompensaty. Rada Parafialna jednogłośnie zgodziła się jednak oddać dzwon śląskiej parafii.
Ci z niemieckich parafian z Elze, którzy pochodzą ze Śląska, byli zwrotowi dzwonu przeciwni. – Trzeba ich zrozumieć. To są ludzie, którzy opuścili Śląsk w 1945 roku pod przymusem, a nie emigranci z lat 80. Ten dzwon był dla nich jedyną pamiątką po Śląsku – mówi ks. Krzysztof Fulek, proboszcz w Leszczynach.
Kiedy delegacja z Leszczyn w 2013 roku odwiedziła Elze, także przeciwnicy oddania dzwonu przychodzili się przywitać i byli bardzo serdeczni. Kilku urodziło się w nieodległych śląskich miastach – Gliwicach, Zabrzu, Bytomiu i Kędzierzynie.
Wszystko to są jednak miejscowości, które przed II wojną światową leżały po niemieckiej stronie granicy – i dlatego część ludności tam się wymieniła. Leszczyny natomiast wraz z całą ziemią rybnicką już przed wojną leżały w Polsce – więc ich mieszkańcy pozostali na miejscu.