Jedni chcą zobaczyć słonia, inni – znaleźć żonę... Dlaczego decydują się na wyjazdy misyjne?
Dostajemy e-maile, w których młodzi motywują chęć wyjazdu misyjnego. Jedni piszą: „chcę zobaczyć przysłowiowego słonia”, inni: „kobiety w Polsce mnie nie doceniają – w Afryce znajdę żonę” – komentowała Karolina z Salezjańskiego Wolontariatu „Młodzi Światu” z Krakowa. Dodała, że z takimi motywacjami na misje nikt nie trafia, oraz że każdego wolontariusza, zanim wyjedzie, czeka roczna formacja w Polsce. W piątek 21 kwietnia na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach o wyjazdach misyjnych młodych rozmawiała razem z innymi osobami, mającymi już doświadczenie takiej posługi. W spotkaniu uczestniczyli też nasi śląscy misjonarze, m.in. ks. Rafał Lar posługujący w Kazachstanie, Magda Tlatlik, która pracowała w Peru, Monika Krasoń, była wolontariuszka w Ugandzie, a także klerycy wybierający się na staże misyjne do Afryki oraz Mołdawii.
Wolontariusze przyznali, że największą trudnością młodych chcących pojechać na misje jest brak akceptacji ich decyzji ze strony rodziny. Widać to szczególnie po zabójstwie wolontariuszki Heleny Kmieć, która posługiwała w Boliwii.
Spotkanie rozpoczął abp Wiktor Skworc. – Misje są tylko dla młodych! – przyznał. – Nie chodzi tu tylko o młodość, którą wyznacza pesel, ale przede wszystkim o młodość, którą wyznacza Duch. Misje są dziełem Ducha Świętego. Monika Krasoń, pielęgniarka z Łazisk Górnych, przez dwa lata posługiwała wśród niepełnosprawnych dzieci w Gulu w Ugandzie. – Dla mnie te dzieci w dobie odrzucenia niepełnosprawności, rozmów o aborcji i eutanazji są skarbem Kościoła. Wiele wniosły w moje życie. Misja mnie zmieniała – mówiła.
Na zakończenie spotkania wszyscy mieli okazję skosztować peruwiańskich pierogów.
Dzień później w parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach odbył się IV Kongres Misyjny Archidiecezji Katowickiej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się