Chwała moja czy Boga?

Na Górze Świętej Anny spotkały się kierownictwa oddziałów Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży z archidiecezji. Był to czas wspólnej modlitwy, ale i zastanowienia się nad tym, co robić, by oddziały KSM dobrze się rozwijały.

Młodzi w sobotę i niedzielę udali się na kalwarię Góry św. Anny, by w ciszy – podczas prawie trzygodzinnego marszu – rozmawiać z Panem Jezusem i szukać odpowiedzi na dręczące ich pytania.

Przy każdej stacji Drogi Krzyżowej mieli czas na zadanie sobie pytań i rzetelną odpowiedź na nie: Czy czujesz ciężar swojego zła? Ile razy ja byłem Judaszem dla Jezusa? Jak często ranię Jezusa słowem? Ile w mojej działalności w KSM-ie jest szukania mojej chwały, a ile szukania chwały Boga? Był to czas stanięcia w prawdzie przed samym sobą.

W warsztatach uczestnikom towarzyszył diakon Mateusz Kozielski, członek KSM, który podczas niedzielnej Eucharystii wygłosił słowo Boże. Przyrównał KSM-owiczów do muru: kierownictwa oddziałów mają być spoiwem, które łączy cegły (czyli członków). Osoby kierujące oddziałami mają spajać, łączyć, a nie skłócać swoje grupy.

Podczas spotkań w grupach uczestnicy rozmawiali na temat problemów, jakie mają miejsce w oddziałach, a sposobów na ich rozwiązanie szukali, rozważając adhortację apostolską papieża Franciszka „Evangelii gaudium”. Przypomnieli sobie słowa, by „wyjść w własnej wygody i zdobyć się na odwagę, by dotrzeć na wszystkie peryferia świata, potrzebujące światła Ewangelii”.

Warsztaty poprowadził ks. Bartłomiej Cieślak, asystent diecezjalny KSM AK.

Świadectwa niektórych uczestników:

- Czas spędzony na kursie dla kierownictw na pewno pozwolił odczuć tchnienie Ducha Świętego, który jest ciągle obecny w Kościele. Wszystkie tematy, które zostały tu omówione, pozwalają stworzyć wizję całości KSM-u w naszej diecezji. Dzięki dzieleniu się problemami i wspólnym szukaniu rozwiązań możemy zauważyć, że to MY tworzymy Kościół i zależy nam na nim. Na kursie jednak najważniejsze było trwanie przy Jezusie – tym, który jest źródłem wszelkiego naszego działania.

To był potrzebny czas. Tego jestem pewna. Pewnie w domu nie przeczytałabym adhortacji papieskiej, a kryje ona wiele ważnych, przydatnych zdań, które mają przełożenie na moje działanie w KSM-ie. Teraz czas „promieniować w wyjałowionym środowisku”. Ono widocznie mnie potrzebuje. To właśnie uświadomił mi ten czas. Chcę się z tego wywiązać, bo Pan Bóg wybrał do tego właśnie mnie. „Jeśli uda mi się pomóc żyć lepiej jednej, jedynej osobie, to już wystarczy, aby uzasadnić dar mojego życia” (Papież Franciszek). Monika

- Na szkolenie dla kierownictw przyjechałam z nadzieją na pomoc w rozwiązaniu narastających trudności, związanych z działalnością naszego oddziału. Będąc tutaj, poznałam bliżej problemy w innych oddziałach, a sposobów na ich rozwiązania szukaliśmy w adhortacji ojca świętego Franciszka. Każde spotkanie z osobami z podobnego środowiska ukazuje mi, jak bardzo bliskość Boga oraz pomoc i wsparcie drugiego człowieka pomagają zrozumieć sens działalności KSM-u, podnieść na duchu, zauważyć własne błędy, wady i zalety. Choć może się to wydawać niemożliwe, przez dwa dni nauczyłam się wystarczająco dużo, żeby zmienić swoje nastawienie do owych problemów i trudności. Nie żałuję tego „zmarnowanego” czasu, bo to był czas wartościowy. K.

- Dobry czas, bardzo potrzebny dla kierownictw. Okazja do opowiedzenia sobie o trudnościach w oddziałach, podzielenia się rozwiązaniami. Okazja do wspólnej pracy i rozważenia słów papieża o podobnych problemach w Kościele. W końcu okazja do lepszego poznania się wzajemnie, zabawy, modlitwy. W dodatku wszystko w pięknym i ważnym dla nas miejscu, na Górze św. Anny. Przemek

Więcej świadectw i zdjęcia znaleźć można na Facebooku.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..