"Szkolnictwo potrzebuje ciągłości. Kształcenie to nie piekarnia. Dlatego dziś w obliczu kolejnej reformy oświaty skupmy się na roli nauczyciela w zdobywaniu wiedzy".
Tymi słowami przywitał zebranych uczestników Kongresu Oświaty Katowice 2016 prof. Ryszard Koziołek, prorektor ds. kształcenia i studentów UŚ. Tegoroczne spotkanie odbywało się pod hasłem „Szkoła Mistrzów”.
– Kongres istnieje od 2013 r. Przez trzy lata naszym patronem było Kuratorium Oświaty w Katowicach. Od tego roku współpracujemy z miastem Katowice, a patronem honorowym jest Marcin Krupa, prezydent Katowic. Nasze spotkania skierowane są do dyrektorów szkół, pedagogów, psychologów, nauczycieli wszystkich szczebli. Chcemy pokazać, jak ważna jest relacja mistrz – uczeń – mówiła dr Magdalena Ślawska, dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego UŚ.
– Razem tworzymy kongres, bo stawiamy na rozwój oświaty od przedszkola do szkoły wyższej. Tylko wtedy, gdy będziemy mieli wykształconych obywateli, będzie się rozwijało miasto. Chcemy budować jakość, a nie jakoś – tłumaczyła Grażyna Burek, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. polityki edukacji.
– Każdy z nas ma w głowie własny obraz mistrza. Trudno jednak jednoznacznie określić, jakimi cechami musi się on wykazać. Jedno jest pewne – w dzisiejszych czasach wiedza jest wszędzie i każdy ma do niej dostęp. Ważne jest jednak, by znalazł się ktoś, kto zostanie nauczycielem, ktoś, kto wcieli wiedzę w życie. Tylko my nauczyciele widzimy społeczeństwo w całej okazałości, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie, inteligencję. Musimy być dla naszych podopiecznych tutorami, czyli edukacyjnymi aniołami stróżami. Myślę, że jesteśmy skazani na sukces prestiżu społecznego, bo bez nas wiedza nie może być przekazana – mówił Ryszard Koziołek.
Młodzi jak reaktor
Inauguracyjny wykład pt. „Mózgi, kamienie i klawiatura, czyli o zmianie w szkole mistrzów” wygłosił dr Marek Kaczmarzyk. – Nasza biologia daje nam punkt wyjścia do naszych zachowań. Często jednak o tym zapominamy. Z tego powodu rodzą się konflikty, m.in. między dojrzewającymi młodymi ludźmi a dorosłymi ludźmi. Ludzki mózg przez 2,6 mln lat powiększył się trzykrotnie. W pewnym momencie ten proces został zahamowany, ale i tak nasz mózg, jak na ssaki, jest za duży. Gdybyśmy chcieli, żeby ludzie rodzili się z w pełni rozwiniętymi mózgami, ciąża musiałaby trwać o 10 miesięcy dłużej. Ale takie rozwiązanie zabiłoby każdą matkę. Dlatego rodzimy się, gdy nasz mózg jest w fazie embrionalnej – mówił.
Dr Marek Kaczmarzyk w trakcie wykładu Anna Derkowska – Do ok. 20. roku życia rozwija się i zmienia. Największe możliwości osiągamy w wieku 4 lat – kontynuował dr Kaczmarzyk. – Chłoniemy wtedy niesamowite ilości wiedzy. Nasze ciała dostarczają mózgowi 50 proc. energii. Gdyby organizm miał w ten sposób odżywić mózg dorosłego, to musielibyśmy dziennie spożywać 40 tys. kalorii, a na to żaden układ pokarmowy nie jest przygotowany. Dlatego dorośli „karmią” swoje mózgi ok. 20 proc. energii. Zatem w wieku nastu lat codziennie giną miliony połączeń komórek mózgowych. Młody człowiek z tego powodu jest nieprzewidywalny, ale równocześnie twórczy. Młode umysły rozwiązują stare problemy nowymi sposobami. I chociaż 97 proc. to rozwiązania gorsze, 2 proc. porównywalne z obecnymi, to ten 1 procent jest lepszy. To wartość dodana naszego gatunku. My dorośli musimy młodych chronić, bo ich nieprzewidywalność sprawia, że dla nich zabawa jest wtedy, gdy jest ryzyko – i oni są o tym przekonani. Zatem to my musimy dbać o kompromis. Młodzi są jak reaktor atomowy, sami się nie schłodzą, to nasze zadanie.
Nauczyciel online
Podczas seminarium „Szkoła a funkcjonowanie ucznia w światach on i offline – kontekst korzyści” dr Tomasz Huk z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UŚ, a także nauczyciel zajęć technicznych w SP nr 11 w Katowicach, opowiadał o tym, że nauczyciel powinien być online: – Obecnie ludzie traktują internet jak prąd. W 2013 r. po raz pierwszy liczba urządzeń mobilnych przekroczyła liczbę ludzi na Ziemi. Dawne podziały mówiły, że telewizja, radio, odtwarzacz mp3 są offline. Ale dziś nawet lodówka może być online i np. wysyłać nam na komórkę, co musimy kupić. Dlatego nasi uczniowie są ciągle online. I nagle znajdują się w szkole, która każe im być offline. To rodzi bunt i chęć szukania wiedzy w innych miejscach. Musimy pamiętać, że to człowiek zmienia media, a nie media człowieka. Korzystamy z nich, aby zaspokoić swoje potrzeby: informacji, tożsamości, interakcji, rozrywki. Dopóki robimy to mądrze, nic nam nie grozi.
Natomiast Grzegorz Frączek w wykładzie „Współczesne wyzwania edukacyjne – rola nauczyciela w kształceniu uczniów na mediatorów rówieśniczych” opowiadał o potrzebie mediacji. – Głównymi zasadami mediacji są: dobrowolność, bezstronność, neutralność, poufność. Musimy się także upewnić, że obie strony zrozumiały i zaakceptowały wyniki mediacji. Nie można zgadzać się na rozwiązanie konfliktu dla świętego spokoju. Musimy dojść do porozumienia.
O tym, że mediacje są możliwe nawet w szkole podstawowej, przekonywała Małgorzata Czarnecka: – W zeszłym roku założyłam szkolny ośrodek mediacji. Uczyłam 11 dziewczynek i 1 chłopca z szóstej klasy. Gdy przysłuchiwałam się, jak oni prowadzą rozmowy z rówieśnikami, byłam pod wrażeniem ich argumentów.
– Bardzo się cieszę, że tutaj jestem. Słyszałam o poprzednich kongresach, ale wtedy nie mogłam przybyć. Dlatego w tym roku, gdy tylko pojawiły się zapisy, zgłosiłam swą obecność. Jestem pod wrażeniem wykładu inauguracyjnego. Podobało mi się także seminarium o online. Wybrałam je, bo przecież młodzi ludzie nie rozstają się obecnie z komórkami. Dlatego chciałam wiedzieć, jak do nich dotrzeć – mówiła Anna, z Poradni Psychologiczno Pedagogicznej nr 5 w Katowicach.