Nowy numer 22/2023 Archiwum

Pęknięte serce Italii

Luigina nie ma pretensji do Pana Boga. Jest Mu wdzięczna, że żyje – ona sama i jej proboszcz, ks. Krzysztof. Wierzy, że zniszczenia uda się odbudować. I że za rok znowu na wakacje przyjadą do niej wnuki.

Luigina przynosi nam jednak włoskie espresso. Księdzu Krzysztofowi, jak zawsze, serwuje większą porcję kawy. – Ja wiem, że on pije dużo kawy – wtrąca. Wizyta bardzo ją cieszy. Jest przejęta i wzruszona. Ksiądz Krzysztof chciał nas tu zabrać, bo jeszcze kilka dni temu Luigina była przekonana, że proboszcz zginął. Słyszała o jego sąsiadach, o zawalonej dzwonnicy, więc spodziewała się najgorszego. Czteoroosobowa rodzina sąsiadująca z kapłanem zginęła najprawdopodobniej na miejscu. W głosie kobiety nie ma buntu ani pretensji do Boga. Jest wdzięczna, że żyje. Dziękuje też Bogu za ks. Krzysztofa. Wierzy, że zniszczenia uda się odbudować i za rok znowu na wakacje przyjadą do niej wnuki.

To mój ulubiony kościół

Najwyżej położonym kościołem, do którego zabiera nas proboszcz, jest sanktuarium Madonny od Zesłania Ducha Świętego. Świątynia leży na ponad 1000 m n.p.m. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się, by odniosła poważne zniszczenia. Naruszona została jej fasada. – Sanktuarium zbudowano na przełomie XII i XIII wieku – tłumaczy ks. Krzysztof. – Msze św. odprawiam tu dwa razy w roku: w Poniedziałek Wielkanocny i w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Ale ludzie często przychodzą tu się modlić, by dziękować Matce Bożej – dodaje. Z sanktuarium udało się wynieść wota składane przez wiernych. – Nie mają one może wielkiej wartości artystycznej, ale są niezwykłym świadectwem pobożności ludowej wiernych – wyjaśnia Allesandra Acconci z Komisji Nadzoru Dóbr Kulturowych z Rzymu. Udało się też zabezpieczyć wiele obiektów sakralnych z kościoła Matki Bożej Miłosierdzia znajdującego się w historycznej części miasta, m.in. dwie nastawy ołtarzowe. Ta świątynia, jeśli tak można powiedzieć, to mój ulubiony kościół – tłumaczy ks. Krzysztof. Właśnie stąd wyniósł figurę Matki Bożej Bolesnej. Stoi teraz w głównym obozie dla poszkodowanych. Ocalałe dzieła sztuki zostały zdeponowane w Cittaducale. Rzeźby da się odnowić, obrazy odrestaurować, ale powrót do normalnego życia to długa i wyboista droga.

Ślązacy pomagają

W archidiecezji katowickiej na pomoc poszkodowanym mieszkańcom Accumoli zebrano 150 tys. euro.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast