Przypominamy fragmenty dwóch homilii wygłoszonych w Piekarach i w Katowicach.
Po wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, 16 października 1978 roku, na pielgrzymkę mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich przyjeżdżał regularnie kard. Franciszek Macharski. Jeden raz wygłosił kazanie, 25 maja 1986 roku.
Nawiązał w nim do swojego poprzednika, kard. Karola Wojtyła. To on miał mu powiedzieć, że ciągle na nowo trzeba się uczyć, jak rozumieć Śląsk.
W kazaniu śp. kard. Macharski podkreślał, jak istotna dla ojczyzny jest jedność pomiędzy biskupami, a także między Kościołem a wiernymi. Odwołując się do słów Jana Pawła II, zachęcał mężczyzn, by tak samo jak kiedyś jedenastu uczniów trwali w Chrystusie.
Znaczną część kazania śp. kard. Macharski poświęcił problemowi władzy.
- Władza Chrystusowa to jest władza dla człowieka - mówił. Władza, która podnosi, która prowadzi i nie pozwala nigdy, aby człowiek drugiego człowieka władzą uciskał - tłumaczył. Podkreślał, że władza państwowa nie powinna się obawiać Chrystusa i Kościoła, ponieważ to nie ona jest sensem jego istnienia.
Przypomniał też, że nauczanie Kościoła nie jest zamachem na władzę, ale służy społeczeństwu i człowiekowi.
- Mówię to stąd moi bracia, pragnąc jakby raz jeszcze przekonywać i tłumaczyć te słowa - (…) nie są one zamachem na władzę, nie zamierzają jej podcinać i osłabiać, ale służą temu krajowi i temu człowiekowi - wyjaśniał.
Stwierdził też, że mimo Bożej władzy Chrystus posyła zlęknionych Apostołów, aby w Jego imię udzielali chrztu i nauczali Ewangelii.
- Nie trzeba lękać się Chrystusa. Pan przychodzi z prawdą i mądrością w takie sfery człowieka, w których posiada największe bogactwo i możliwości - wyjaśniał. Podkreślał, że Apostołowie przestali się bać i dlatego dotarli z nauką Chrystusa także do nas.
- A my dzisiaj, kiedy tu jesteśmy, żeby znaleźć drogę i pewność, patrzymy, skąd oni wzięli tyle mocy... Tyle nadziei... Skąd tych jedenastu wzięło, na dwa tysiące lat, moc i siłę, aby dotrzeć prawdziwie do wszystkich narodów, aż na krańce ziemi. Skąd? Słowo, słowo Chrystusa Pana przejęte przez człowieka, który uwierzył, jest tą mocą! - tłumaczył.
Wspominał też o obchodach tysiąclecia chrztu Polski sprzed 20 lat. Mówił o trudnym, dziewięcioletnim przygotowaniu ojczyzny do tego wydarzenia - rachunku sumienia i pytaniu o wierność. - A więc i dzisiaj, gdy cały Kościół świętuje uroczystość chrztu, trzeba się zapytać, czy jesteśmy wierni. Czy jesteśmy wierni? - pytał.
Śp. kard. Macharski upatrywał wielkość polskiego narodu w umiejętności przyznania się do swoich słabości. Mówił, że Polacy nie rozgrzeszają się z nich - nie przyjmują innego przebaczenia i darowania niż to otrzymane od Chrystusa.
- Kościół również nie przestawał mówić słów prawdy, zarówno sobie, jak i władzy, nawet jeśli wytykały wady narodowe. Stąd jest ta przedziwna siła tego narodu. Stąd jest ta przedziwna, powiem, inność, żeśmy się nie pogodzili z grzechem, (...) z własną słabością, żeśmy się nauczyli przed Bogiem klękać po to, aby z ludzką godnością, wyprostowanym wśród ludzi żyć - tłumaczył.
Przekonywał, że droga do godności ludzkiej i narodowej prowadzi przez uklęknięcie przed Bogiem. Nie odbiera to człowiekowi czasu do pracy i miłości do ojczyzny. Uklęknięcie nie zabiera człowieka światu i innym ludziom.
- Jesteśmy tym bardziej sobą, bardziej ludźmi, bardziej Polakami miłującymi tę ziemię, im bliżej jesteśmy Boga, im bliżej Jego prawdy, im bliżej miłości - dodał.