– Pomocy! Jestem w ciąży, tak się boję – wołała dziewczyna z zakrwawioną twarzą. – Dejte deku, jemu zima! (dajcie koc, jemu jest zimno) – krzyczał Czech, pochylony nad kolegą na autostradzie A1 w Gorzyczkach.
O zderzeniu dwóch autokarów nad samą granicą w Gorzyczkach polskie i czeskie służby dostały sygnał 21 kwietnia około 9.30. W jednym autokarze jechało 30 Polaków, w drugim 30 Czechów. Autostradę A1 wypełnił zmieszany jęk i krzyk po polsku i czesku. A potem zaczęło się sprawdzanie, jak zareagują służby. Ten wypadek był bowiem wielkim ćwiczeniem „Autostrada 2016” – sprawdzianem przed zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży. Na nitce autostrady prowadzącej w drugą stronę stali polscy i czescy oficerowie oraz urzędnicy, którzy bacznie wszystko obserwowali. Pierwsze „podpuchy” dostawali już dyspozytorzy, którzy przyjmowali zgłoszenie. Trzymający się za głowę mężczyzna z telefonem trochę nieskładnie mówił do słuchawki, że jemu udało się wydostać, ale sporo pasażerów nadal jest uwięzionych w autokarze. – A mam się teraz rozłączyć? – zapytał. Widać dyspozytor kazał mu zostać na linii. Jako pierwsi na miejsce dotarli polscy policjanci. Rzucili się do wyprowadzania i wynoszenia ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.