Poświęcony ofiarom Tragedii Górnośląskiej pomnik poświęcił w Tychach abp Wiktor Skworc.
Niewielki pomnik stanął obok kościoła Matki Bożej Królowej Aniołów w Tychach-Wilkowyjach. Tylko z tej dzielnicy Sowieci wywieźli na Wschód na początku 1945 roku 29 mężczyzn i 4 kobiety. Niewolnicza pracę w Donbasie, Kazachstanie, Turkmenistanie i pod Murmańskiem na dalekiej północy, głód i tragiczne warunki sanitarne zabiły połowę z nich. Ci, którzy wrócili w ciągu następnych kilku lat do rodzinnych Wilkowyj, byli tak wychudzeni, że często nie poznawały ich własne dzieci.
Tablica jest też poświęcona wszystkim, którym rok 1945 przyniósł grabieże, gwałty, osierocenie i śmierć. Jedną z tych osób jest ks. Paweł Kontny ze zgromadzenia chrystusowców, rodem z Paprocan, dzisiejszej dzielnicy Tychów. Sowieccy żołnierze zamordowali go w Lędzinach, ponieważ stanął tam w obronie kobiet, które chcieli zgwałcić. Dzisiaj jest kandydatem na ołtarze.
Tablica z brązu przed zamontowaniem. Przypomina poprzeczną belkę krzyża i jednocześnie... podkład kolejowy Przemysław Kucharczak /Foto Gość Abp Skworc: jest odpowiedź na śmierć
Pomnik sfinansowało miasto Tychy. Wykonał go rzeźbiarz Tomasz Wenklar. Jego dzieło nawiązuje kształtem jednocześnie do krzyża i torów kolejowych. Poprzeczna belka tego krzyża to odlew z brązu, do złudzenia przypominający spękany podkład kolejowy. Jest na nim napis: „Pamięci ofiar Tragedii Górnośląskiej, wywiezionych z Wilkowyj oraz innych dzielnic miasta Tychy do katorżniczej pracy na terenie Związku Sowieckiego, a także tych, którym rok 1945 przyniósł grabieże, gwałty, osierocenie i śmierć - mieszkańcy Tychów”.
Pomnik poświęcił arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. - Deportacje kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Górnego Śląska do pracy przymusowej w Rosji Sowieckiej w 1945 roku to jedna z największych XX-wiecznych tragedii, które dotknęły nasz region. Tragedia pozostawiła po sobie bolesne rany w górnośląskiej społeczności. Pamięć o niej, mimo zakazu ze strony władz komunistycznych, pielęgnowana była wśród rodzin wywiezionych. Milczano, ale pamiętano! I my musimy pamiętać przez pokolenia! - mówił w czasie Mszy św. za ofiary wywózki. - Wierzymy, że w życiu i śmierci nie jesteśmy sami - jest z nami Jezus Chrystus Dobry Pasterz. I pamiętajmy, że odpowiedzią Boga na śmierć człowieka - na tę nieuleczalną chorobę, której ostatecznie wszyscy ulegniemy - jest lekarstwo: zmartwychwstania Jezusa, a kiedyś także nasze - dodał.
Napis na kamiennej tablicy przygotowali dr Wojciech Schäffer, władze Tychów i Muzeum Miejskie Przemysław Kucharczak /Foto Gość Dr Schäffer ocala świadectwa
Arcybiskup podpowiadał też słuchaczom, żeby nie tracili z oczu celu i sensu życia, czyli wiecznego zbawienia. - Miejmy odwagę żyć po Bożemu, to znaczy zgodnie z chrzcielnymi przyrzeczeniami, z nadzieją na spotkanie z naszymi braćmi i siostrami, których dziś upamiętniamy. Na spotkanie u Tego, który jest Życiem, Dobrym Pasterzem i Zmartwychwstaniem! - powiedział.
Inicjatywa wzniesienia pomnika Tragedii Górnośląskiej w Tychach to pomysł dr. Wojciecha Schäffera, historyka z Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach i mieszkańca Wilkowyj. Przed 5 laty zaczął on kompletować listę wywiezionych na Wschód mieszkańców tej miejscowości.
Chodząc też od domu do domu, zebrał świadectwa dzieci wywiezionych. Opowiedziały mu o wywózce lub o powrocie swoich bliskich. Niektórzy ze świadków niedawno zmarli, ale ich wspomnienia, dzięki doktorowi Schäfferowi, ocalały. Jego praca pt. „Matka mi godała, że z Wilkowyj wywieźli 33 osoby...” zajęła I miejsce w konkursie zorganizowanym przez katowicki oddział IPN. Niedawno Instytut wydał ją drukiem w pracy zbiorowej „Niech świat pamięta o nas... Losy osób deportowanych z Górnego Śląska do ZSRS w 1945 r.”.