Ty sam lub twoi najbliżsi przeżyliście w 1945 r. deportację ze Śląska na Wschód? Zadzwoń do stowarzyszenia Moje Miasto z Rydułtów. Przyjadą i spiszą Twoje wspomnienia.
Z tych wspomnień powstanie książka. Chodzi o Ślązaków wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego w 1945 r. z terenu dawnego powiatu rybnickiego, istniejącego do 1951 roku. Uwaga! To obszar o wiele większy, niż dzisiejszy ziemski powiat rybnicki. Sięgał on na północy aż pod Zabrze – do Przyszowic, Gierałtowic i Paniówek – a na południu po Zebrzydowice. Obejmował 124 gminy i trzy ówczesne miasta – Rybnik, Żory, Wodzisław Śląski.
Deportowani w Radlinie i Głożynach
Zapaleńcom z rydułtowskiego Stowarzyszenia Moje Miasto najbardziej zależy na kontakcie z ludźmi, którzy ocaleli z tamtej deportacji. Pozostało ich już niewielu – tylko ci, którzy w 1945 r. byli bardzo młodzi. Przeżyli straszne lata w Donbasie czy na Syberii. Chodzi o to, żeby ich wspomnienia ocalić dla następnych pokoleń. – Pan Norbert Sielski, który nas zmobilizował do zajęcia się tym tematem, wskazał nam żyjącego mężczyznę wywiezionego z Radlina. Od Mniejszości Niemieckiej wiemy o kolejnym w Głożynach [dzielnica Wodzisławia Śl. przyp. P.K.] – wylicza Marek Wystyrk, prezes Stowarzyszenia Moje Miasto.
Deportowani do 1989 r. swoimi przeżyciami zwykle się nie chwalili. Niektórzy pamiętali groźby, którymi ich żegnano przy zwolnieniu do domów, że jeśli będą o wywózce mówić, to szybko na Wschód wrócą... Ich wspomnienia są jednak bezcenne. Stowarzyszenie prosi ich o kontakt, podobnie jak osoby, które dobrze pamiętają wywózkę swoich bliskich i mogłyby o tym opowiedzieć. Norbert Sielski z Rybnika-Niewiadomia, który poprosił stowarzyszenie o zajęcie się tą sprawą, też jest synem deportowanego. Jego ojciec Maksymilian, wówczas pracownik kopalni „Rydułtowy”, został wywieziony w bydlęcym wagonie do niewolniczej pracy w Karagandzie w Kazachstanie. Ogółem na Wschód Sowieci wywieźli – według szacunków IPN – około 50 tys. Górnoślązaków. Z tej części Śląska, która przed wojną należała do Rzeszy, zabierali wszystkich zdolnych do pracy mężczyzn. Z dawnego Śląska polskiego wywozili tylko niektórych, aresztowanych w ramach operacji czyszczenia tyłów. I choć teoretycznie mieli wyłapać tutaj wrogów, takich jak lokalni funkcjonariusze partii nazistowskiej, w praktyce często zabierali zwykłych Ślązaków. Niektórzy z wywiezionych byli nawet dawnymi powstańcami śląskimi; byli też wśród nich śląscy żołnierze Armii Krajowej. Na wywózkę czasami trafiały również kobiety.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się