Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Święci na Bramie

Święte Drzwi zostały otwarte. Gdzie? Najpierw w Rzymie, 
a później w katedrach na całym świecie, m.in. w katowickiej oraz w kościołach jubileuszowych. A także w... Hospicjum Cordis w Katowicach.

To całkiem oddolna inicjatywa świeckich. Otóż pracownicy i wolontariusze katowickiego Hospicjum Cordis podczas pielgrzymki do Rzymu czytali w autokarze bullę papieską o Bożym miłosierdziu. – Czytaliśmy strona po stronie, to nie było łatwe, ale się uparłam – wspomina dr Jolanta Markowska, dyrektor Hospicjum Cordis. – Kiedy czytaliśmy o otwarciu Drzwi Świętych, uzmysłowiłam sobie, że właśnie mamy osadzić drzwi, które umożliwią wjazd chorych do auli – mówi.


To nie jest zwykła aula, bo często odbywają się w niej uroczyste Msze św. A stare drzwi były zbyt wąskie, by mogły przez nie wjechać łóżka z obłożnie chorymi.


Pracownicy obkleili więc drzwi symbolami ewangelistów, Piotra, Pawła oraz świętych szczególnie zaprzyjaźnionych z ekipą Hospicjum Cordis: małej św. Teresy i Katarzyny Sieneńskiej. Powyżej pojawiły się mozaikowe napisy: „Porta santa” i „Brama Miłosierdzia”.


Te drzwi otworzył już 8 grudnia, niespełna dwie godziny po papieżu Franciszku, pomocniczy biskup katowicki Marek Szkudło. Zaraz potem łóżka z chorymi w ostatniej fazie choroby nowotworowej po raz pierwszy przejechały przez nowe drzwi w drodze na Eucharystię.


– Widziałam, że wielu pracowników miało łzy w oczach. Dom jest prawdziwym domem wtedy, kiedy domownicy mają dostęp do wszystkich ważnych pomieszczeń – mówi z pasją dr Markowska. – W hospicjum jest pewna przestrzeń, która jest przestrzenią sakralną, przestrzenią cierpienia i tajemnicy. Te drzwi uchylają rąbka tej tajemnicy dla wszystkich, którzy tu przyjdą. A przede wszystkim umożliwiają chorym pełne uczestnictwo w uroczystych Eucharystiach – podkreśla.


W Hospicjum Cordis przebywa obecnie 39 dorosłych i pięcioro chorych dzieci. Wszyscy zajmują pokoje rodzinne, w których ich bliscy mogą przebywać przez 24 godziny na dobę.


To miejsce nie jest umieralnią; przeciwnie, jego atmosfera wskazuje raczej na to, że tutaj kocha się życie. W całym budynku pachną pieczone tu pierniki; ludzie spotykają się w świetlicach, wspólnie jedzą, śmieją się, w Adwencie uczestniczą w Roratach odprawianych tu dwa razy w tygodniu. Jeśli ktoś z chorych potrzebuje intymności, zapewnia mu ją jego pokój.


Drzwi Miłosierdzia w katowickim Hospicjum Cordis   Drzwi Miłosierdzia w katowickim Hospicjum Cordis
Przemysław Kucharczak /Foto Gość
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy