Kopalnia Jas-Mos gości dziś nuncjusza Celestino Migliore i abp. Wiktora Skworca.
Górnicy zaprosili na swoją kopalnię nuncjusza apostolskiego w Polsce przed dwoma tygodniami, w czasie swojej pielgrzymki do sanktuarium w Leśniowie pod Częstochową. Są szczególnie związani z Leśniowem przez przyjaźń z tamtejszymi paulinami. Klerycy paulińscy co roku zjeżdżają pod ziemię w Jastrzębiu, żeby poznać, jak wygląda z bliska ciężka praca górników.
Arcybiskup Celestino Migliore odpowiedział błyskawicznie. W czwartek 26 listopada już pojawił się w Jastrzębiu.
- Nigdy się nie spodziewałem, że zjadę pod ziemię i będę rozmawiał z górnikami w przodku - mówił po polsku tuż przed zjazdem. - Byłem trzy lata temu w Bełchatowie, ale tam to jest... - urwał, szukając słowa. - Na świeżym powietrzu - dopowiedział arcybiskup Wiktor Skworc.
Dla arcybiskupa katowickiego był to jeden z wielu zjazdów pod ziemię. W przeszłości pracował nawet przez rok w kopalni Bielszowice - w czasie swojego stażu kleryckiego.
Arcybiskupi Migliore i Skworc mają zjechać pod ziemię, przejść do ściany i tam spotkać się z załogą. - Będą mieli okazję porozmawiać z górnikami na ich stanowisku pracy, w tych najcięższych warunkach. Nic nie jest lukrowane, wygląda tam tak, jak w normalny dzień pracy - mówi Sławomir Filipowicz z działu przygotowania produkcji i rozwoju kopalni Jas-Mos.
- To jest poziom 600, ale faktycznie ściana jest na głębokości 800 metrów pod powierzchnią ziemi. Warunki są ciężkie. Nasza kopalnia jest metanowa. Temperatura skały płonej na tej głębokości to 30 stopni C. Są systemy chłodnicze i dziś jest zimno, więc może nie będzie na dole takiego upału, jednak na dłuższą metę zmęczenie można poczuć - dodaje.
Rozmawialiśmy także z innymi górnikami. - Nuncjusz w naszej kopalni to jest coś! I to w kopalni, która ma fedrować jeszcze tylko kilka lat, a potem być wygaszana... A może jednak coś się stanie i sytuacja się zmieni? - skomentował jeden ze związkowców.