Pojechali z intencjami, oczekiwaniami, swoją wizją Ziemi Świętej i własnym doświadczeniem wiary. Wrócili tacy sami, a jakby inni.
To uczestnicy pielgrzymki do Ziemi Świętej zorganizowanej w ostatni tydzień ferii województwa śląskiego przez ks. Władysława Kolorza, duszpasterza pielgrzymów. Cel podróży? Sięganie korzeni swojej wiary oraz, w roku jubileuszu archidiecezji katowickiej, modlitwa za biskupów, kapłanów i świeckich. Uroczyście zaczęło się już w Katowicach, gdzie Eucharystią pielgrzymów do Ziemi Świętej wyprawił bp Adam Wodarczyk. – Tam każdy jedzie z intencją – mówi Barbara Malirz z Wodzisławia Śląskiego, która na pielgrzymkę udała się ze swoim mężem Romanem. – Naszą intencją była przyszłość rodziny. Mamy dwójkę dorosłych dzieci, trzecie mniejsze. Mieliśmy okazję przekonać się o ciągłości historii zbawienia od Starego do Nowego Testamentu – dodaje.
Barbara szczególnie zapamiętała modlitwę przy studni Jakubowej. W miejscu, w którym Jezus spotkał się z Samarytanką, ks. Kolorz zachęcał pielgrzymów do szczerej rozmowy z Chrystusem. – Dla mnie było to bardzo duże przeżycie, jedno z tych, których się nie spodziewałam – wspomina. – Nie Betlejem, nie Kalwaria? Przy studni na pozór nic wielkiego się nie dokonało – pytamy. – Dokonało się miłosierdzie! – odpowiada bez chwili wahania. Jej mąż Roman, z wykształcenia teolog, pielgrzymkę ceni za to, że nie była tylko podróżą w czasie, ale przede wszystkim rekolekcjami prowadzonymi przez ks. Kolorza. Pielgrzymi znajdowali więc czas na codzienną Eucharystię, modlitwę brewiarzową, rozważanie Pisma Świętego. – Kiedy wypłynęliśmy na jezioro Genezaret i tam miałem możliwość przeczytania fragmentu Pisma Świętego przez mikrofon dla wszystkich, zapadła wielka cisza. Zerwał się wtedy wiatr, powstała fala, a następnym wersetem, który miałem czytać, był ten o kroczeniu po wodzie. To było bardzo wzruszające; woda, niby nic takiego, a w rzeczywistości pojawiło się pytanie: w jakim miejscu swojej wiary dzisiaj się znajdujesz, jak mocna jest twoja wiara, czy mógłbyś dzisiaj wyjść na morze – mówi łamiącym się głosem. Do Romana przemówiła także… ryba św. Piotra.