– Dlaczego na Śląsku głównie górnicy muzykowali? – pytała prof. Dorota Simonides z jury. – Niekierzy by padali, że to byli lebry i chcieli sie wymigać, to poszli do orkiestry... – odpalił Marek Jon z Rudy Śląskiej.
Marek Jon sam gra w policyjnej orkiestrze, a przedtem grał w górniczej. Kiedy na sali Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu ucichła już salwa śmiechu, kontynuował: – Roz na egzamin prziszoł taki ślusorz, co całe życi groł na tyj orkiestrze górniczyj, no i mu godajom: „Niech pan powie, jakie są rodzaje kluczy”. A ón: „Klucz wiolinowy, klucz basowy”... W czasie konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” publiczność wiele razy płakała ze śmiechu. Ten konkurs od 24 lat jest świętem śląskości. Tu informacja dla tych, którzy tego konkursu nie znają: to śląskość, która nie stoi w opozycji do polskości, ale ją wzbogaca, wnosi do polskości swoją specyfikę i nową, wyjątkową jakość.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.