Mszą św. pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca 30 kandydatów do bycia klerykami Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Brennej rozpoczęło rok propedeutyczny.
30 kandydatów na kleryków rozpoczęło rok formacji w Brennej Joanna Juroszek /Foto Gość To wyjątkowy czas formacji, w którym młodzi mężczyźni zastanawiają się nad swoim powołaniem, poznają siebie, uczą się pracy w grupie, uzupełniają braki w zakresie języka polskiego i katechezy, poznają liturgię, uczestniczą w rekolekcjach, dniach skupienia, mają sport i pracę.
Razem z nimi są ks. prefekt Ryszard Skowronek oraz ojciec duchowny ks. Krzysztof Goik, który co tydzień przeprowadza z nimi rozmowy. Ich celem jest głębsze poznanie samego siebie, a także nauka umiejętności pracy w grupie, konieczna w posłudze duszpasterskiej. Okres propedeutyczny w naszej archidiecezji trwa już od 2012 r., w tym roku po raz pierwszy kandydaci w Brennej pozostaną przez cały rok. W tym czasie nie są jeszcze studentami Wydziału Teologicznego, co oznacza także, że ich formacja do kapłaństwa wydłuży się o rok i będzie trwała łącznie 7 lat. – Nie przeraża mnie to, gdyby nie było tego roku, to nie zdecydowałbym się na pójście do seminarium – mówił nam jeden z nich.
Kandydaci w Brennej są już od tygodnia, w tym czasie rekolekcje ewangelizacyjne głosili dla nich ks. Marcin Wierzbicki, duszpasterz młodzieży archidiecezji katowickiej oraz ks. Krzysztof Biela, duszpasterz ds. nowej ewangelizacji. Rekolekcje zakończyły się niedzielną Eucharystią. Na rozpoczęcie Mszy ks. Marek Panek, rektor seminarium, przypomniał kandydatom, że ośrodek, w którym się znajdują nosi nazwę "Tabor". - Uczniowie na górze Tabor powiedzieli Jezusowi: "Dobrze nam tu być" - mówił, tłumacząc, że celem tego roku jest to, aby poznali, że dobrze jest być z Panem i we wspólnocie.
W czasie homilii metropolita katowicki przypomniał młodym mężczyznom swoją drogę do kapłaństwa. Wskazał także na wartość kaplicy jako miejsca spotkania z "pierwszym Formatorem przemieniającym i przemienionym". – W tej kaplicy będziecie przypominać sobie słowa: "Nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili" (J 15,16). Nie jesteśmy tu z własnego wyboru, ale dlatego, że On nas powołał i wybrał nas do wyłącznej służby Ewangelii.
Metropolita, przypominając kandydatom, że są dopiero na początku tej drogi, przyrównał ich do drzew, które rosną w winnicy osadzonej na żyznym pagórku, w nasłonecznionym miejscu, gdzie są dobre warunki do wzrostu. – Rozpoczyna się proces waszego wzrostu w powołaniu. Chodzi o to, żeby nasze człowieczeństwo było piękne, żeby rozwijały się w nim piękne chrześcijaństwo i kapłaństwo.
Abp Skworc przyznał, że zdaje sobie sprawę z wątpliwości i trudności, z jakimi zmagać będą się kandydaci na kapłanów, dlatego jako życzenie zacytował im słowa św. Pawła: "O nic się już zbytnio nie troskajcie". – Od tego jest ks. Ryszard – zażartował. – "Ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i w błaganiu z dziękczynieniem" (Flp 4, 6). Życzę wam pokoju w powołaniu.
Na koniec Eucharystii metropolita katowicki zapewnił młodych mężczyzn o codziennej modlitwie i błogosławieństwie w ich intencji.
Rok propedeutyczny rozpoczęło 30 kandydatów, większość z nich to tegoroczni maturzyści. W zeszłym roku taką formację rozpoczęło 21 mężczyzn, 2 lata temu – 23. – Przyjęliśmy 32 kandydatów, ale do Brennej przyjechało 30. Już to pokazuje, że decyzje o pójściu do seminarium nie zawsze są mocno zakorzenione. Okres propedeutyczny to czas rozeznawania, oczywiście służy temu także całe seminarium. Ważne jest to, żeby ludzie mieli świadomość, że ten, który przychodzi do seminarium, wcale nie musi zostać księdzem. To oczywiście czas formacji do kapłaństwa, ale równolegle jest to też sposobność do rozeznawania swojego miejsca w życiu – tłumaczył ks. Marek Panek.