- Teraz patrz za tamto drzewo. Zaraz wybiegnie stamtąd Niemiec. - A skąd wiesz? - No… tak było w zeszłym roku.
To jeden z dialogów dzieci, które obserwowały inscenizację obrony wieży spadochronowej w katowickim parku Kościuszki. Najmłodsi siedzieli w pierwszym rzędzie i żywo komentowali to, co działo się przed ich oczami.
- Patrz, dostał. - Ojej, nie mamy sanitariuszek, bo obydwie leżą. - A może mamy, ile ich było na początku? - Widzisz to działo, teraz to już przegraliśmy.
- To już nasza szósta inscenizacja. Pokazujemy hipotetyczne wydarzenia, jakie miały miejsce 4 września 1939 r., gdy Niemcy wkroczyli na Śląsk. Według propagandy niemieckiej Katowice miały być wyzwolone z jarzma polskiego zaboru. Dlatego hitlerowcy nie spodziewali się problemów. Tymczasem harcerze oraz dawni powstańcy śląscy zorganizowali punkty oporu. Niestety, jak wyglądały walki, dokładnie nie wiemy. Naszą inscenizacją chcemy uczcić pamięć tych wszystkich, którzy zginęli, broniąc miasta - mówił Paweł Cebula, komendant katowickiego hufca ZHP.
W inscenizacji brało udział 50 osób. Przez cały czas widzowie słuchali narratora, który wyjaśniał, co właśnie się dzieje i jak wyglądała sytuacja w Katowicach w 1939 r.
- W momencie wybuchu wojny co szósty katowiczanin był Niemcem. Oporu się nie spodziewano. Za to, że mieszkańcy sami zorganizowali obronę miasta, dotknęło ich wiele represji. Jedną z kar, która tak naprawdę była dla walczących nagrodą, była niemożność nadawania ulicom, placom, alejom imienia Führera. I Katowice były jednym z nielicznych miast, gdzie nie było żadnej Hitlerstrasse czy Hitlerplatz.
Walki przy wieży spadochronowej Anna Derkowska /Foto Gość Jak podkreśla Piotr Dyszkowski, koordynator inscenizacji historycznej, nie mamy pewności, jak wyglądały i jak długo trwały walki. Wiemy, że walczyli cywile, gdyż w nocy z 2 na 3 września dowództwo Armii Kraków wydało rozkaz, by oddziały wojskowe wycofały się z Katowic. Do walki przystąpili harcerze, powstańcy śląscy oraz ci, którzy pamiętali, jaką cenę musiał zapłacić Śląsk, aby wrócić do Macierzy. Ponieważ inscenizacja ma charakter symboliczny, pokazujemy również atak niemieckiego Freikorpsu. Nie jest pewne, czy V Kolumna walczyła pod wieżą, czy byli tu tylko żołnierze Wehrmachtu. Na pewno te jednostki walczyły w Katowicach i cywile walczyli z nimi na terenie miasta.
Oprócz inscenizacji przybyli na piknik pod wieżą spadochronową mogli wziąć udział w rodzinnych podchodach. Każda drużyna dostawała mapkę z zaznaczonymi punktami. W wybranych miejscach trzeba było zdobyć pieczątkę i z wypełnioną kartą pojawić się z powrotem w miejscu startu.
- Byliśmy tutaj w zeszłym roku. Zapamiętaliśmy datę i szukaliśmy w internecie, czy podobna impreza jest w tym roku. Uważam, że to bardzo dobry sposób uczenia dzieci historii - mówiła Renata z Katowic, która pod wieżę przyszła z mężem i dwójką dzieci. - Było trochę głośno, ale nie bardzo się bałam. Cieszę się, że mama znalazła łuskę - dodała jej 7-letnia córka Ania.
- No właśnie, wszyscy się tak szybko rzucili, aby znaleźć łuski, które zostały po inscenizacji, że znowu żadnej nie znalazłam. A próbuję już trzeci rok. Ale przynajmniej dziś udało mi się zobaczyć całą inscenizację. Przyjechałam o wiele wcześniej nauczona doświadczeniem zeszłego roku. Wtedy zobaczyłam końcówkę - opowiadała Karolina z Tychów.
Piknik pod wieżą spadochronową jest jednym z elementów Święta Katowickiego Hufca ZHP. Wcześniej, od 5 do 7 września, odbył się Ogólnopolski Rajd Szlakiem Wieży Spadochronowej, w którym wzięło udział ponad 500 osób z całej Polski, w wieku od 6 do 30 lat. Natomiast na 10 i 11 września zaplanowano VI Szkolny Rajd Szlakiem Wieży Spadochronowej przeznaczony dla uczniów śląskich szkół.