- Dla nich nie ma życia bez życia wspólnotowego. To oznacza, że w kościelnej wspólnocie chcą działać, posługiwać, pełnić jakąś funkcję - mówił ks. dr Mirosław Piątkowski SVD, przez 5 lat posługujący w Argentynie.
Od wyboru kard. Bergoglia na papieża zmienia się także Kościół w Argentynie. Prelegent zauważył, że widoczne jest tam większe przylgnięcie do Kościoła. – Bardzo wielu Argentyńczyków przyznaje się, że są katolikami, ale do kościoła chodzą kilka razy w roku. Na pewno u wielu się to zmieni, zresztą już się o tym słyszy. Wzrasta też liczba powołań, ludzi zaangażowanych we wspólnotach czy misjach. Papież powoduje nobilitację całego narodu, także Kościoła walczącego z polityką liberalną, obecnie wręcz lewacką. Kościół zawsze był po stronie ubogich – mówił.
W rozmowie z „Gościem Katowickim” ks. Mirosław mówił o papieżu jako o „zlepku” osobowości argentyńskiej, włoskiej, jezuickiej. – Wychował się w Argentynie i wiele rzeczy na niego wpływało: Buenos Aires, rodzina włoskich emigrantów, potem wzrastanie w Kościele Ameryki, gdzie podjął decyzję, aby być księdzem – wymieniał. Kapłan podkreślał, że przyszły papież, dzięki formacji jezuickiej, nabrał umiejętności, by jako pasterz w odpowiedni sposób przekazywać wiernym najważniejsze duszpasterskie sprawy.
– Zachwycają jego prostota, otwartość na znaki czasu, spontaniczność na wydarzenia aktualne. Pamiętam, jak w jednej z jego biografii czytałem o sytuacji, jaka miała miejsce, gdy jechał do sióstr na konferencję. Na dworcu podszedł do niego pewien człowiek i poprosił o spowiedź. On miał mały dylemat, czy zdąży na pociąg. Pomyślał jednak, że może ten człowiek już nigdy nie zapyta o spowiedź, a siostry mogą poczekać. Został, wyspowiadał go, poszedł na peron i okazało się, że pociąg się spóźnił. Pan Bóg czasem wstrzymuje pewne rzeczy, a papież ma wyczucie sytuacji, czasu. Ta jego spontaniczność, z którą wychodzi do ludzi, jest też latynoamerykańska – obrazował.
Ks. Mirosława zapytaliśmy także o sakrament małżeństwa, do którego, jak sam wcześniej podkreślał, młodzi nie podchodzą zbyt często. – Misjonarze, którzy dawniej przygotowywali tych ludzi, zwracali uwagę, aby akty religijne nie były tylko zewnętrznymi, za którymi nie idzie wnętrze człowieka. Chodzi o to, żeby nie było sytuacji, że najpierw przychodzą sakramenty, a potem ewangelizacja. Odkrycie Jezusa Chrystusa sprawi, że przyjmę propozycję Kościoła, który On założył, i źródła, które będą dawać mi siłę, żeby żyć tak, jak Jezus uczy i mówi.
Mówiąc o specyfice regionu, w którym mieszkał, ks. Mirosław podkreślał, że posiadanie dzieci dla kobiet jest chlubą. – Jestem już matką, pełną kobietą, na mnie ludzie teraz już inaczej patrzą. Dzieci są skarbem, inwestycją, tam nie ma ubezpieczeń. Zainwestowałeś w dziecko? Będzie ono o ciebie dbało w przyszłości – wyjaśniał.