Konkurs na pomnik Henryka Sławika i Józsefa Antalla został rozstrzygnięty.
Wygrał projekt niefiguratywny, operujący prostymi środkami wyrazu. Dwóch bohaterów II wojny światowej - Ślązaka Henryka Sławika i Węgra Józsefa Antalla, którzy ocalili co najmniej 5 tysięcy Żydów - upamiętnią w Katowicach szpalery brzóz i zbudowany pomiędzy nimi... azyl. Chodzi o dwie równoległe, niewysokie ściany. Pomiędzy nimi powstanie zamknięta przestrzeń. Będzie tu zaledwie 2,7 m szerokości.
Projektanci chcą, żeby żywe drzewa, które staną się częścią tego pomnika, nasuwały u odwiedzających skojarzenie z symbolem życia. Jedna brzoza zostanie nawet zasadzona właśnie w strefie azylu, a dwie ścianki tego schronienia - symbolizujące Sławika i Antalla - będą niejako brzozę obejmować, chronić. To zwycięska koncepcja projektantów Jana Kuki z Katowic i Michała Dąbka z Krakowa.
Zaintrygowany podejdzie
Ściany od zewnątrz zostaną obite błyszczącą stalą, w której mają się przeglądać białe pnie brzóz. Szczególnie nocą to miejsce powinno z daleka błyszczeć, kiedy zostaną na niego skierowane reflektory. To wszystko ma zaintrygować przechodniów i skłonić ich, żeby weszli w ten mały las w środku miasta. - To nie będzie pomnik, który dobrze się obchodzi od zewnątrz. Trzeba wejść do środka i znaleźć się w zupełnie innej przestrzeni niż to hałaśliwe miasto - komentuje architekt Ryszard Jurkowski, jeden z sędziów sądu konkursowego. - Myślę, że każdy, zaintrygowany, podejdzie. A jak podejdzie, to wejdzie do środka. Jak wejdzie, to przeczyta napisy biegnące na ścianach od wewnętrznej strony. A jak przeczyta, to po wyjściu powie: „A, to ja wreszcie wiem, kto to są ci Sławik i Antall!” - tłumaczy.
Na jednej ścianie napisy będą po polsku, na drugiej - po węgiersku. Podłoże ma być wyłożone ciemnym łupkiem. W stronę pomnika pomiędzy brzozami ma jednak biec ścieżka ocalenia z jasnego betonu. Pomnik zostanie wzniesiony przy Międzynarodowym Centrum Kongresowym, które ma zostać otwarte w marcu 2015 roku. Wtedy też, z udziałem prezydenta Węgier, zostanie odsłonięty pomnik. - Będzie stał obok planowanej ścieżki z MCK do ronda przy Spodku - zapowiada wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna, która przewodniczyła jury konkursowemu.
Jednym z sędziów konkursowych był wiceprezydent Katowic Michał Luty. To przede wszystkim dzięki jego energii i historycznej pasji upamiętnienie bohaterskiego Ślązaka wreszcie dochodzi do skutku. - To wielka sprawa, że Henryk Sławik wraca do Katowic - komentuje.
Tak płaci Polska
Henryk Sławik urodził się w Szerokiej, dzisiejszej dzielnicy Jastrzębia-Zdroju. Był powstańcem śląskim i politykiem patriotycznej frakcji PPS, mieszkał w Katowicach. W 1939 roku trafił na Węgry, gdzie z urzędnikiem tamtejszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Józsefem Antallem zaczął w konspiracji ratować polskich Żydów. Wydawali im fałszywe dokumenty. Uratowali w ten sposób co najmniej 5 tysięcy ludzi. W wiosce Vac nad Dunajem założyli też sierociniec dla 100 żydowskich dzieci. Dla kamuflażu nazwali go „Domem sierot polskich oficerów”. Wśród tych dzieci było wiele takich, które matki wyrzuciły z pociągów przejeżdżających przez Węgry w drodze do niemieckich obozów śmierci. Kiedy nikt nie widział, te dzieci były tam w czasie wojny uczone nawet... hebrajskiego. - Mój dziadek z panem Henrykiem zapraszali do tego sierocińca na wizytacje nawet nuncjusza papieskiego, żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić, że to jest szkoła polska, a nie żydowska - mówiła 26 marca w czasie wizyty w Katowicach Klara Héjj, wnuczka Józsefa Antalla.
W 1944 roku Henryk Sławik wpadł w ręce Niemców. Odmówił obciążenia Józsefa Antalla i wziął całą „winę” na siebie. Antall tak opisał ich więzienną konfrontację: „Obiecali mu, że jak powie prawdę, to go natychmiast zwolnią. Ale on był niezłomny”. Ponieważ Sławik nie sypnął, Niemcy przerwali konfrontację i wyprowadzili Antalla. Wprowadzili go z powrotem dopiero po dłuższej chwili. „Obraz był ten sam, tylko Sławik się zmienił. Jego twarz i głowa były pokrwawione od bicia. Ale z oczu biło zdecydowanie. Popatrzył na mnie z przyjacielskim oddaniem, od razu wyprostował się i powiedział: »Sprzeciwiam się w imieniu prawa międzynarodowego, moralności i sprawiedliwości. Nie oskarżajcie go!«”. Po przesłuchaniu Niemcy wieźli ich jeszcze tym samym więziennym samochodem. József po omacku odszukał tam rękę Henryka i mocno ją ścisnął. I usłyszał, jak Sławik cicho szepcze mu do ucha: „Tak płaci Polska”.
Henryk Sławik został stracony przez Niemców 23 sierpnia 1944 roku w obozie w Mauthausen. József Antall przeżył wojnę. Na swoim nagrobku kazał napisać: „Polonia semper fidelis” (Polska zawsze wierna). Jego syn, też József, został pierwszym premierem Węgier po upadku komunizmu.