Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czy i co się (wy)prostuje?

Stoję za papieżem. Z nim patrzę na opustoszały o świcie Plac św. Piotra. Oto jednak pojawiają się dwie sylwetki: kobieta i mężczyzna przytulający się do siebie. Widzę, jak papież podnosi rękę i błogosławi zakochanym - nieświadomym otrzymanej łaski.

I jeszcze dwa zaskakujące fakty. W ostatnich tygodniach, a nawet dniach życia, pod koniec maja 1963 roku, ostatnie papieskie orędzie radiowe płynie z Watykanu i rozbrzmiewa, po łacinie i w polskim tłumaczeniu, w śląskich Piekarach podczas pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców. Papież wyraża w nim solidarność z ludźmi ciężkiej pracy i ich rodzinami. „Pragniemy szerokim gestem miłości przygarnąć Was wszystkich do naszego ojcowskiego serca” – zapewnia. Prosi: „Miejcie zaufanie do miłości Kościoła i spokojnie zdajcie się na nią, przekonani, że główną troską Kościoła jest pokój, a nie utrapienie”. I modli się: „Boża Rodzicielka, Maryja, Ozdoba i Wspomożenie chrześcijańskiego ludu, Przesławna Królowa Polski, którą tam czcicie, niech zwróci na Was swe miłosierne oczy i uprosi u Boga Wam i wszystkim Waszym najbliższym: żonom, dzieciom, krewnym i kolegom obfitość łask, o które się modlicie: gorącość wiary, opiekę, dobrobyt, radość, nadzieję i pokój”.

Testament papieża Jana – nie tylko do Ślązaków.

Ostatniej natomiast audiencji udziela Jan XXIII kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Trwa ona długo jak na słabnące siły papieża, 50 minut. Prymas zapisze później, że papież „otworzył mu swoje serce i mówił o swojej duszy”, i że chciał „przedłużyć tę rozmowę w cztery oczy”. Na koniec „ściska mnie – wspomina kard. Wyszyński – długo trzymając za ręce i patrząc z miłością w oczy. Klękam i ze czcią całuję jego dłonie…”.

Pożegnanie dwóch wielkich ludzi Kościoła XX wieku.

Czy coś z tego wszystkiego wynika? Powinno. Trochę zresztą już wyniknęło. Wiele można było przeczytać na temat Jana XXIII i w „Gościu”, i w innych pismach. Można było obejrzeć o nim w telewizji (a także w niektórych parafiach) filmy. W Polsce jest… jedna parafia pod jego wezwaniem, w Łodzi. Może pojawią się następne? Chciałabym.

Chciałabym też, by ten nowy święty, który zgodnie ze swoim biskupim i papieskim hasłem „Obedientia et pax” („Posłuszeństwo i pokój”) wysłyszał prośbę Ducha Świętego i miał odwagę na nią odpowiedzieć, inicjując Sobór, cieszył się z nieba jego wciąż pełniejszą realizacją. Niech nam, Polakom, patronują razem Jan Paweł II i Jan XXIII – dwaj wielcy ludzie Vaticanum II.

Chciałabym wreszcie, by wiele osób przeczytało „Dziennik duszy” papieża Jana i zobaczyło, jak można żyć – dzień po dniu, rok po roku, niezależnie od stanu, wieku, miejsca, zaszczytów, cierpień – w prostej bliskości Boga, podtrzymywanej modlitwą, sakramentami i stałą miłością do tych, którzy są obok. Niech tak się stanie.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy