Wspomnienia. Kto z Janem Pawłem II był w kinie i komu pierwszemu papież zapowiedział, że w Katowicach powstanie Akademia Sztuk Pięknych?
Stoję dość blisko apartamentów ojca świętego i widzę, jak wychodzi pochylona, biała postać z laseczką. Kiedy papież słyszy: „Kraków”, prostuje się – wspomina prof. Michał Kliś z katowickiej ASP. – Ojciec święty, jak się z nami spotkał, powiedział: „Dwa lata na was czekałem” i palcem pogroził.
Prorocze słowa
To był rok 1995. „Nasz” profesor pełnił wówczas obowiązki dziekana katowickiej filii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Uczelnia krakowska przeżywała jubileusz 175-lecia. – Do Rzymu mieliśmy jechać w 1993 r., ale tak jakoś wyszło, że wydawca albumu [który złożyli papieżowi – przyp. aut.] opóźnił jego publikację.
Na Watykanie ówczesny rektor uczelni prof. Włodzimierz Kunz każdego z pracowników przedstawiał Janowi Pawłowi II. – Dochodzi do mnie i mówi: „To, ojcze święty, jest dziekan katowickiej filii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie”. A Jan Paweł II do mnie i do rektora: „Jak się cieszę, że w Katowicach jest Akademia Sztuk Pięknych!”. Kunz, lekko zaniepokojony, odpowiada papieżowi: „Ojcze święty, on jest dziekanem krakowskiej uczelni”. A on ponownie dotknął mnie i mówi: „Jak się cieszę, że w Katowicach jest Akademia Sztuk Pięknych!”. Rektor nie miał już nic do powiedzenia – śmieje się prof. Kliś, zaraz potem dodając, że minęło parę lat i ASP w Katowicach powstała.
Profesor Kliś po raz pierwszy z przyszłym papieżem spotkał się w 1967 r. Było to w czasie peregrynacji ramy „aresztowanego” rok wcześniej obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w rodzinnej miejscowości grafika – Łodygowicach, należących wówczas do diecezji krakowskiej (dziś diecezja bielsko-żywiecka). Młody Kliś pracował wtedy jako kreślarz w Bielsku-Białej, zaproszono go do dekoracji ołtarza.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się