Minister środowiska tłumaczył się w Katowicach z wprowadzania ustawy śmieciowej.
- To, co się teraz dzieje, to tylko stan przejściowy, który powinien zniknąć do kilku tygodni, najdalej miesięcy - obiecywał w piątek 12 lipca w Katowicach minister środowiska Marcin Korolec. Mówił o zamieszaniu przy wprowadzaniu ustawy śmieciowej w gmachu Sejmu Śląskiego wraz z marszałkiem województwa śląskiego Mirosławem Sekułą i wojewodą śląskim Zygmuntem Łukaszczykiem.
Samorządy mają teraz największy problem z harmonogramami odbioru śmieci. Do 2020 r. musimy odzyskiwać ze śmieci przynajmniej 50 proc. papieru, szkła i metalu, bo takie obowiązują nas prawne zobowiązania unijne. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska finansuje kampanię, by uświadomić społeczeństwu, jak segregacja powinna wyglądać. - Powinna być wzmożona edukacja obywateli, dlaczego reforma weszła oraz co zostanie przez nią osiągnięte – uważa minister Korolec.
Zróżnicowanie sposobu, w jaki samorządy wybierają przedsiębiorstwa i jak selekcja ma następować, jest zależne od tego, czy gmina jest wiejska, miejska czy wiejsko-miejska. - Elementem zasadniczym jest jakość pozyskiwanych surowców - tłumaczy minister. - Ona świadczy o jego atrakcyjności. Papier suchy i czysty będzie chętniej odbierany niż taki, który jest już wymieszany z innymi produktami.
Wojewoda z kolei wyjaśnia, że wdrażanie w życie ustawy jest procesem dynamicznym. Głównym problemem mieszkańców poszczególnych gmin jest niewystarczająca liczba odpowiednich koszów oraz brak informacji, co zrobić z odpadami niebezpiecznymi.
Ustawa śmieciowa weszła w życie 1 lipca. Na 167 gmin w województwie 140 jest po podpisaniu umowy, a 24 są na etapie przejściowym (przy wyborze korzystnej oferty). Gmina Świnna na Żywiecczyźnie zobowiązała się uregulować wszystkie kwestie prawne do końca roku. Dwie gminy w ogóle nie rozpisały przetargów, ale - według Urzędu Marszałkowskiego - następuje tam ciągły wywóz śmieci.