„Przebierz się, a nie będziesz pytany!” Do świętowania Halloween zapraszają nauczyciele niejednej szkoły. Czy nasze dzieci mają jakąś alternatywę?
Na szczęście tak. Bo w Polsce nie brakuje też mądrych nauczycieli. Tacy pedagodzy, zamiast Halloween, organizują dzieciom np. lekcje w terenie. Cel jest jeden: przed uroczystością Wszystkich Świętych najmłodsi poznają życiorysy śląskich świętych i błogosławionych.
Taki pomysł zrodził się w szkole podstawowej działającej przy Śląskim Stowarzyszeniu Kulturalno-Oświatowym w Katowicach. – Nie zgadzamy się ze świętem Halloween, takie są nasze odczucia, dlatego pani Kasia z panią Hanią na ten dzień zaplanowały „tour Wszystkich Świętych”. Udaliśmy się do trzech klasztorów, znajdujących się w pobliżu szkoły. Rozpoczęliśmy od ojców oblatów, gdzie dzieci zapoznały się ich założycielem, św. Eugeniuszem oraz kultem Matki Bożej. Później, w klasztorze sióstr jadwiżanek, poznaliśmy historię św. Jadwigi Śląskiej. Na koniec odwiedziliśmy dominikanów, gdzie „czekał” na nas św. Dominik i św. Jacek. Mamy nadzieję, że takie wycieczki staną się naszą tradycją – tłumaczyła Barbara Pinkos, wicedyrektor Szkoły dla Dziewcząt „Płomień”.
– Dzieci nie wiedzą, że organizowana dziś wycieczka jest alternatywą wobec Halloween. Jest to dla nich sposób na świętowanie zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych, który przyjmują z wielką radością – dodała wychowawczyni Katarzyna Joniec.
Dzieci chętnie poznawały historie świętych. Tłumaczyły, że św. Jadwiga przedstawiana jest z kościołami, bo budowała je na zewnątrz i w sercach wielu ludzi. Z zainteresowaniem słuchały też historii o dzielnym świętym Jacku, który z płonącego kościoła wyniósł Najświętszy Sakrament i figurę Matki Boskiej.
– A wy chcecie być święte? – zapytał dzieci o. Andrzej Kuśmierski z katowickiego klasztoru dominikanów. – Tak! – padła chóralna odpowiedź.
Dziewczynki mają 6–7 lat, a już znają życiorysy swoich świętych. – Moją patronką jest św. Kinga. Ona wrzuciła pierścień, żeby zaznaczyć, że to jej kopalnia, tłumaczyła Kinga.
– A moją Edyta Stein. Bo ona mieszkała w Polsce – dodała Patrycja.
Dziewczynki są uczennicami katowickiej szkoły podstawowej opartej na edukacji spersonalizowanej i zróżnicowanej, działającej we współpracy ze Stowarzyszeniem Sternik z Warszawy. – Dziewczynki uczą się w inny sposób, rozwijają inne umiejętności, za pomocą innych metod. Chłopcy potrzebują zupełnie czegoś innego. Ich wzorami są mężczyźni – nauczyciele. Dzieci najpierw patrzą na nasze zachowanie, a dopiero potem słuchają tego, co się do nich – tłumaczyła Barbara Pinkos.