Będzie zima? Oczywiście. Indianie zbierają chrust na zapas – odpowiadają podobno meteorolodzy w Ameryce. W polskiej rzeczywistości można by ująć rzecz inaczej: będzie zima, bo drogowcy zaczynają remontować drogi.
W porównaniu z taką Warszawą mieszkaniec śląskiej konurbacji nie ma się źle. Wjazd do centrum Katowic, czy to od średnicowej czy od autostrady, mimo remontu dworca i rynku nie nastręcza większych trudności. Zwłaszcza latem jest super. Większe korki zaczynają się dopiero we wrześniu - październiku, co od dawna budzi we mnie podejrzenie, że winni wszystkiemu są nauczyciele i studenci ;-). W ostatnich jednak dniach kłopoty z wjechaniem do stolicy naszego regionu znacznie się zwiększyły. Powód?
Wypadki w tunelu pod rondem zdarzały się i zdarzać się będą. Trochę dziwi, że usuwanie ich skutków trwa zazwyczaj bardzo długo. Krzywię się, ale nie polecam metody znanej z Himalayan Highway, gdzie dla udrożnienia trasy wraki samochodów podobno szybko zrzuca się w przepaść ;-). Tym razem jednak do zwiększenia problemów walnie przyczynili się drogowcy. Zaczęło się wielkie przedzimowe remontowanie. Łącznie z malowaniem pasów.
Nie czepiam się. Kiedyś to zrobić trzeba. Tylko jaki sens ma malowanie pasów przed zimą? Argument, że teraz znalazły się na to pieniądze zupełnie do mnie nie przemawia. Bo nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy marnować publiczne pieniądze tylko dlatego, że ktoś kiedyś wymyślił, że z końcem roku kalendarzowego trzeba rozliczyć wydatki budżetów. Przepraszam, nie moglibyśmy ustalić, że rok budżetowy kończy się np. maju albo czerwcu? To naprawdę dla naszych włodarzy problem nie do przeskoczenia?
Że prawo? Prawo w Polsce stanowi parlament. Czyli konkretni ludzie. I ci ludzie ustalając takie a nie inne zasady powinni też wziąć pod uwagę fakt istnienia w Polsce czegoś tak dla wszystkich oczywistego jak pory roku. Nasi prawodawcy tego nie widzą? Chodzą zimą w koszulkach z krótkim rękawem i nie zmieniają opon na zimówki?
Dopóki wymyślone przez ludzi przepisy będą szły na przekór prawom natury, nie ma wątpliwości: panuje biurokracja. A może urzędnicy i prawodawcy nie zauważyli jeszcze, że nie są Bogiem i ich słowa nie mają mocy stwórczej?