Budowa nowej siedziby Muzeum Śląskiego trwa. Do zagospodarowania będzie ponad 6 tys. metrów powierzchni wystawienniczej. Jedna z ekspozycji już budzi emocje.
Marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz upomniał dyrektora Muzeum Śląskiego Leszka Jodlińskiego, że nie powinien, przygotowując wystawę o Śląsku, stawiać zbyt mocnych akcentów na niemieckie wpływy w kształtowaniu się tożsamości tego regionu. O tym, że tak jest, miał się dowiedzieć z prasy. W opinii publicznej zawrzało. Znowu odgrzane zostały spory związane z tożsamością Śląska i ruchami proautonomicznymi.
Związek Górnośląski wystosował nawet pismo w tej sprawie, udzielając pełnego poparcia zespołowi roboczemu Muzeum Śląskiego. Od czego tak naprawdę zaczął się spór? Poszło o założenia do konkursu na przygotowanie scenariusza wystawy stałej na temat historii Górnego Śląska w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego. Zdaniem niektórych komentatorów, niosły one ze sobą zagrożenie, że ekspozycja będzie prezentowała wybitnie proniemiecki punkt widzenia. Wśród członków zespołu roboczego, przygotowującego założenia do konkursu, znalazło się nazwisko ks. prof. Jerzego Myszora, wybitnego specjalisty z zakresu historii Śląska i dziejów Kościoła na tych ziemiach. Skontaktowaliśmy się z nim, aby poznać jego opinię na temat opublikowanych dokumentów. – Owszem, dostałem takie zlecenie. Prośba dotyczyła przekazania wytycznych czy inspiracji dotyczących historii Kościoła na Śląsku – potwierdza ks. prof. J. Myszor. – Trzeba było w krótkim czasie przekazać te materiały i właściwie nie wiadomo, w jakim stopniu zostały one wykorzystane. Nigdy nie odbyła się nad nimi żadna dyskusja. Wykładowca Wydziału Teologicznego UŚ dostrzega w założeniach konkursowych brak precyzji, np. mało miejsca na dzieje Śląska przed okresem najintensywniejszego rozwoju przemysłu na tych terenach. Jednak trzeba pamiętać, że to są tylko wytyczne, które odnoszą się dopiero do planowanej wystawy. – Największą niezręcznością, jaką tu widzę, jest problem opisu granic Górnego Śląska. Użyte w założeniach sformułowanie „Rejencja Opolska” zakłada przyjęcie terminologii administracji pruskiej, to jest podziału administracyjnego wypracowanego dopiero w 1815 r. opierającego się na koncepcji Hardenberga i Steina – zauważa ks. prof. J. Myszor. Jego zdaniem, najlepszym wyjściem byłoby wzięcie pod uwagę średniowiecznego opisu Górnego Śląska, w którego skład wchodziły tereny księstw: cieszyńskiego, karniowskiego, opawskiego, opolskiego, oświęcimskiego, raciborskiego, siewierskiego i zatorskiego. Wynikiem tego będzie zweryfikowanie założeń wystawy. Jedno jest pewne: warto zastanowić się i wyciągnąć wnioski z powstałego zamieszania, skoro w ogłoszeniu konkursowym organizatorzy podkreślają, że zależy im na „zmianie stereotypu postrzegania Górnego Śląska poprzez zaprezentowanie zwiedzającym zróżnicowanego kulturowo i geograficznie regionu z uwzględnieniem zarówno części przemysłowej (tzw. Śląsk czarny), jak i rolniczej (tzw. Śląsk zielony) oraz wielu wymiarów śląskiej duchowości”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się