Chcą prosić o pomoc. W zamian oferują domowe warunki.
Pomysł jest prosty – hostel przy Hospicjum Cordis ma zamienić się w albergue (schronisko), takie jak na Drodze św. Jakuba. Tyle że nocleg będzie jednocześnie ważną lekcją o życiu, śmierci i niesieniu pomocy. – Szukamy wolontariuszy z całego świata. To z myślą o nich przygotowaliśmy 8 pokoi i kuchnię – wyjaśnia Agnieszka Laskowska, która koordynuje przedsięwzięcie.
– Chcemy dotrzeć przede wszystkim do ochotników z krajów, w których hospicja nie istnieją, a z tymi krajami, w których działa ruch hospicyjny, wymienić doświadczenia – deklaruje. Wolontariusze będą mieszkać w hostelu przez 3 miesięce z możliwością przedłużenia pobytu. – Opieki hospicyjnej nie można nauczyć się w tydzień. W wielu krajach, takich jak Ekwador czy Chiny, w ogóle ona nie istnieje. Dlatego najbardziej liczymy na takie osoby, które być może tę ideę zaszczepią w swoim otoczeniu po powrocie do ojczyzny – wyjaśnia A. Laskowska. Oprócz okazywania troski chorym goście będą brali udział w akcjach mających na celu zdobycie pieniędzy na działalność hospicjum. Aby umilić pobyt wolontariuszom, pokoje w hostelu zostały urządzone w stylu różnych regionów świata. – Mamy pokoje w stylu chińskim, ekwadorskim czy alpejskim – wylicza A. Laskowska. – Większość rzeczy otrzymaliśmy od naszych darczyńców, którzy podzielili się np. swoimi pamiątkami z bliskich i dalekich podróży oraz misji. Ja sama pracowałam w fundacji misyjnej w Ekwadorze, stąd wiele zdjęć z tamtego regionu – dodaje. Pierwsze wolontariuszki – z Ukrainy i Chin – pojawią się przy łóżkach podopiecznych hospicjum prawdopodobnie we wrześniu i październiku. – Mamy nadzieję, że to będzie obopólna wymiana. My pokażemy im, jak opiekować się chorymi w ostatnim okresie życia, a oni podzielą się całym bogactwem swojej kultury, organizując np. prezentacje i spotkania dla chorych – przewiduje Agnieszka Laskowska.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się