Trzyletnią umowę na wykonywanie przewozów kolejowych na terenie woj. śląskiego zawrze z własną spółką Koleje Śląskie samorząd tego regionu. Woj. śląskie nie przeprowadzi zapowiadanego wcześniej przetargu na przewozy kolejowe w nowym rozkładzie.
W reakcji na tę decyzję zarząd spółki Przewozy Regionalne poinformował o likwidacji swojego śląskiego zakładu. Przewozy Regionalne mają wykonywać przewozy w regionie do końca roku. Do zwolnienia przewidywanych jest blisko 1,9 tys. pracowników.
Jak poinformował podczas środowej konferencji prasowej marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz, przygotowywana umowa z Kolejami Śląskimi będzie dotyczyła w 2013 r. dotacji do przewozów w kwocie ok. 156 mln zł. W kolejnych latach przewidywany jest kilkuprocentowy wzrost tej kwoty – oparty o prognozy wzrostu kosztu dostępu do torów.
Marszałek wyjaśnił, że decyzja o trzyletniej umowie z Kolejami Śląskimi jest następstwem stanowiska spółki PKP PLK oraz Urzędu Transportu Kolejowego. Dotyczyło ono konieczności szybkiego wskazania przez samorząd przewoźnika, który będzie w nowym rozkładzie jazdy (od połowy grudnia 2012 r.) wykonywał w tym regionie tzw. przewozy w ramach obowiązku służby publicznej.
Samorząd woj. śląskiego przygotowywał się do ogłoszenia przetargu na obsługę znacznej części linii kolejowych od nowego rozkładu i pod koniec maja był gotowy do rozpoczęcia tej procedury. Trzej zainteresowani przetargiem przewoźnicy (PR, KŚ i Arriva) przekazali PKP PLK wnioski o dostęp do torów zawierające w znacznej mierze pokrywające się projekty rozkładów jazdy, planowanych pod kątem ew. wygranej w przetargu.
Podobna sytuacja, jak w woj. śląskim, miała miejsce w woj. podlaskim, dolnośląskim i wielkopolskim. Z końcem maja PKP PLK zagroziły tamtejszym samorządom, że niewskazanie do 9 czerwca konkretnych przewoźników, którzy w nowym rozkładzie będą jeździli w tych regionach, spowoduje odrzucenie wszystkich pokrywających się wniosków. Stanowisko to podtrzymał Urząd Transportu Kolejowego.
W tej sytuacji marszałek woj. śląskiego zdecydował się powierzyć prowadzenie przewozów spółce, która przedstawiła mu najkorzystniejszy z punktu widzenia pasażerów rozkład jazdy. W propozycji rozkładu Kolei Śląskich znalazło się ponad 600 połączeń (praca przewozowa wynosząca ok. 9,5 mln tzw. pociągokilometrów). W obecnym rozkładzie to ok. 500 połączeń (ok. 8 mln tzw. pociągokilometrów) w całym regionie.
„To zdecydowane rozszerzenie oferty przewozowej. Merytorycznie nie mieliśmy więc wątpliwości, co do wyboru” – wskazał marszałek. Zaznaczył, że trzyletnia umowa z Kolejami Śląskimi zostanie podpisana w ciągu kilkunastu dni – po zakończeniu rozmów ze stroną społeczną, m.in. o sprawach pracowniczych.
Do obsługi większej liczby połączeń Koleje Śląskie będą potrzebowały szacunkowo trzykrotnie większej liczby pracowników niż mają obecnie. W tej chwili zatrudniają 320 osób. Trwają negocjacje m.in. ze stroną społeczną w sprawie przechodzenia do Kolei Śląskich pracowników PR.
Koleje Śląskie dysponują obecnie ok. 20 pociągami – tzw. elektrycznymi zespołami trakcyjnymi. Do pokrycia zaproponowanego rozkładu jazdy spółka potrzebować będzie ok. 70 pociągów. Po zakończeniu szczegółowych prac nad rozkładem (obejmującym tzw. zobiegowania) mają zostać ogłoszone stosowne przetargi.
Koleje Śląskie planują wydzierżawić z opcją wykupu dziesięć nowych pociągów, które mają trafić na linię Katowice - Bielsko-Biała. Pozostałe wydzierżawione lub wynajmowane pociągi – w trakcji elektrycznej i spalinowej - będą składami używanymi. Wszystkie koszty związane z pozyskaniem taboru mają zawierać się w kwotach dotacji w ramach przygotowywanej trzyletniej umowy.
„W sensie długookresowym lepiej byłoby, gdybyśmy od razu kupili te pociągi. Jednak sytuacja budżetu woj. śląskiego jest taka, że nas nie stać. (…) Koleje Śląskie dostały zadanie rozłożenia tych kosztów w czasie” – wyjaśnił w środę Matusiewicz.
Jak dodał, choć korzystne dla Kolei Śląskich byłoby wydzierżawienie części taboru od Przewozów Regionalnych, spółka jest jednak przygotowana w tej kwestii także na „wariant negatywny”. Podobna sytuacja dotyczy zaplecza kolejowego. „Na razie poradzimy sobie z tym zapleczem, jakie mamy. Gdybyśmy mogli skorzystać z zaplecza PR, dla nas byłoby lepiej; byłoby też lepiej dla PR, bo mogłyby zarobić pieniądze z dzierżawy” – ocenił marszałek.