– Malowanie to nie nieustanna praca – podkreśla Adam Plackowski. 57 jego obrazów można oglądać w galerii przy ul. Jordana w Katowicach.
O Adamie pisaliśmy na łamach GN, przedstawiając historię życia jego syna Adasia, który urodził się z zespołem Downa. Artysta i jego żona Bogusia podkreślali, jakim darem było dla nich chore dziecko, i dawali świadectwo wiary. Adam podkreśla, że przyjście na świat syna zmieniło jego widzenie świata. Dodatkowych wymiarów nabrała praca malarska z dziećmi i młodzieżą, którą od 1999 r. zajmuje się w swoim Ministudium Plastyczno-Rysunkowym w Mysłowicach-Janowie. Prowadzi lekcje rysunku studyjnego oraz zajęcia w konwencji nowego nurtu autorskiej arteterapii – „malarstwa emocjonalnego”.
Współpracuje w ten sposób ze Wspólnotą Dobrego Pasterza i klubem „Wysoki Zamek”. Osobny kącik jego własnego malarstwa emocjonalnego znajduje się też na wystawie w muzeum. Jego centralnym punktem jest wizerunek Lecha Kaczyńskiego, który powstawał, zmieniając nieustannie swój kształt, od czasu katastrofy smoleńskiej. – Malarstwo emocjonalne to kreowanie własnych wizji, odlewanie ich z wosku wyobraźni – mówi. Większość eksponowanych dzieł to malarstwo realistyczne – pejzaże, architektura miejska i sakralna Śląska, ale także ta utrwalona podczas podróży do Chorwacji, oraz martwe natury.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się