Znika 100 z 480 pociągów Przewozów Regionalnych kursujących w województwie.
Sytuacja śląskiego zakładu PR jest coraz bardziej tragiczna. Choć władze województwa zwiększyły dotację dla przewoźnika z planowanych 90 mln zł na 120 mln zł (z budżetu i tak zadłużonego już regionu), PR wciąż nie radzą sobie z pokryciem kosztów własnej działalności. Zdaniem samorządowców, wynika to głównie z przerostu zatrudnienia w spółce. Kłopoty przewoźnika odbijają się na sytuacji pasażerów. Od 1 marca z niektórych tras zniknęły pociągi.
Drugi etap redukcji czeka nas 1 czerwca. – Likwidacja połączeń dotyczy tych najmniej uczęszczanych, gdzie frekwencja osób podróżujących jest najmniejsza – tłumaczy Witold Trólka z urzędu marszałkowskiego. – Drugie kryterium wyboru odnosi się do godzin, w których dostępna jest komunikacja alternatywna, na przykład autobusowa. Cięcia dotknęły najbardziej pasażerów na trasie Gliwice–Bytom, z której zniknęły wszystkie połączenia, a także tras: Bielsko-Biała–Czechowice-Dziedzice–Pszczyna–Rybnik; Czechowice-Dziedzice–Cieszyn; Rybnik–Chałupki i Częstochowa–Lubliniec–Opole. W sumie blisko 100 pociągów z 480 połączeń kolejowych PR nie wyjedzie już na tory. Śląski zakład PR czeka restrukturyzacja. Zwolnienia grupowe obejmują już 139 pracowników. Nie wszyscy znajdą zatrudnienie w Kolejach Śląskich. Związkowcy PR o zaistniałą sytuację obwiniają władze samorządowe. Ich zdaniem, problem rozpoczął się, gdy zarząd województwa powołał do istnienia spółkę KŚ, która sukcesywnie przejmuje od PR obsługę kolejnych tras. Samorządowcy dziwią się natomiast, że koszty PR nie maleją proporcjonalnie do ograniczania pracy przewozowej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się