Bądź narzędziem Bożego miłosierdzia!

Homilia arcybiskupa katowickiego wygłoszona podczas święceń prezbiteratu w sobotę 21 maja.

Drodzy Diakoni – za chwilę Prezbiterzy!

Trudno nie wspomnieć, że dziś w liturgii Kościoła wspomnienie św. Jana Nepomucena. Święty Jan – żyjący w odległych wiekach – znany jest w całym chrześcijaństwie, jako męczennik tajemnicy spowiedzi. Czyn ten – niejeden w dziejach Kościoła – zapisany jest jako dowód, że spowiednik jest narzędziem Bożego miłosierdzia, a nie urzędnikiem archiwum, w którym gromadzone są informacje o naszych grzechach. Pamiętajcie, w konfesjonale – waszej codziennej Bramie Miłosierdzia – wysłuchujecie ludzkich grzechów jako przedstawiciele Boga bogatego w miłosierdzie, aby przebaczać.

Figury św. Jana najczęściej można spotkać przy mostach, przeprawach, rzekach. Jako prezbiter św. Jan miał udział w Chrystusowym kapłaństwie, które jest mostem ku wieczności. A ksiądz – na wzór św. Jana – ma przeprowadzać ludzi z brzegu grzechów ku brzegowi wolności, ze śmierci ku życiu, ze świata ku Bogu. Po moście się idzie, po moście się depcze…, stąd w waszą posługę jest wpisane cierpienie. Ono jednak nie przytłacza, ale raduje, ponieważ osiąga swój cel – nawrócenie ludzi do Boga. Ks. Jan Twardowski tak się modlił do św. Jana:

O niedzisiejszy święty mój
w litaniach niewzywany –
Przed złym rozgłosem stale broń –
Patronie Dobrej Sławy.
Bo czy niepamięć ludzkich serc
czy bramy triumfalne –
jednako czeka na nas kąt
gdzie wszystkie groby czarne.
Chroń mnie od wielkich hucznych bitw
męczeństwa – i więzienia –
śmierć dla Chrystusa ześlij mi
najprostszą, z przemęczenia.
O niedzisiejszy święty mój
wzgardzony, zapomniany -
podaj mi rękę w taką śmierć –
Patronie Dobrej Sławy
.

O śmierć z przemęczenia, kapłańskiego przemęczenia, utrudzenia – trzeba się modlić nam wszystkim, którzy poszliśmy za naszym Mistrzem, Jezusem Chrystusem.

Bracia!

Jezus Chrystus postawił swoim uczniom wysokie wymagania: „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10,15). Dziecko, trzymane w objęciach matki lub ojca, niczego się nie lęka, nie lęka się, że wypadnie rodzicom z rąk.

Dziecko ufa, instynktownie wie, że jest całkowicie bezpieczne. Ten obraz pojawia się w dzisiejszej Ewangelii: Chrystus brał w objęcia dzieci, kładł na nie ręce i błogosławił je (por. Mk 10,16).

Od pierwszych chwil naszego życia przebywamy w przestrzeni miłujących dłoni Boga. Niczego i nikogo nie musimy się lękać, ponieważ nikt i nic nie zdoła nas odłączyć do miłości Boga (por. Rz 8,32nn). Przez sakramentalny gest nałożenia rąk Chrystus pragnie wam dziś powiedzieć: „Jesteś w moich dłoniach, ogarnia Cię moja miłość – pozostań w przestrzeni moich rąk! Zaufaj i zawierz Mi siebie – w ten sposób staniesz się dzieckiem i będziesz gotowy przyjąć dar Królestwa i jego wymagania”.

Niech w trudzie codziennej wierności ucznia Chrystusa wspomaga was Maryja, Matka Jezusa i nasza, którą miesiącu maju przyzywamy tak wieloma imionami; a wśród ich imieniem – Królowo kapłanów! Niech wam zawsze towarzyszy wraz z waszymi patronami z chrztu i bierzmowania. Idźcie z nimi i za nimi ku świętości! Amen.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..