Sierpień 1991 roku. ŚDM z JPII w Częstochowie. Wśród "imprez towarzyszących" - spotkanie Ruchu Focolari dla krajów Europy Wschodniej w katowickim Spodku. Z Mszą św. - pierwszą w tym obiekcie "wybudowanym dla zgoła innych celów", co podkreślił wówczas biskup katowicki Damian Zimoń.
Mnóstwo wrażeń różnych osób na temat katowickiej Hali Widowiskowo-Sportowej, zwanej popularnie Spodkiem, brawurowo wręcz przekazała moja redakcyjna koleżanka w tekście „Spodek wylądował 45 lat temu” (TUTAJ). Chciałabym do tych wspomnień dorzucić swoje, związane ze wspomnianą, historyczną Eucharystią w nim sprawowaną.
Toczyły się VI Światowe Dni Młodzieży. Przybyła na nie między innymi założycielka Ruchu Focolari Chiara Lubich. W Częstochowie przedstawiła Ruch przybyłym młodym. Swoje przemówienie zakończyła słowami: „Kochają, pracują, cierpią, modlą się, by pewnego dnia ziściła się ta jedność wszystkich, o którą Jezus prosił Ojca (por. J 17,21); aby ziściło się marzenie o zjednoczonym świecie”.
„Próbkę” tego zjednoczonego świata można było zobaczyć kilka dni później, 18 sierpnia 1991 r., w Katowicach. W Spodku zgromadziło się wówczas ok. 7000 młodych z Europy – Zachodniej, ale przede wszystkim Wschodniej, do tego czasu „uwięzionych” za żelazną kurtyną. Było to pierwsze tego typu spotkanie po upadku reżimu komunistycznego. Ważna chwila zwłaszcza dla Rosjan, którzy także mogli przyjechać do Katowic. Ten dzień zapisał się i w mojej pamięci. Wówczas w Spodku „wszyscy byli jednym ciałem” - jak głosiło hasło wypisane w wielu językach. Ogniskiem promieniującym na świat.
Ruch Focolari nie podejmuje żadnych ważnych przedsięwzięć bez błogosławieństwa lokalnego biskupa. Tak było również wtedy. Biskup katowicki był obecny, witał Chiarę Lubich i młodzież. Tak jak zaznaczył, Spodek został wybudowany dla zgoła innych celów. Ludzie tęsknili za wolnością, brakowało nawet chleba – więc umożliwiono „igrzyska”. Teraz, po raz pierwszy, hala wypełniła się zupełnie nową treścią, rozbrzmiała modlitwą i śpiewem.
Przed tym spotkaniem trudno było mi sobie wyobrazić Eucharystię w Spodku, właśnie ze względu na pamięć o innych imprezach tam się odbywających. To był „duchowy szok”. W miesięczniku „Apostolstwo Chorych" ze stycznia 1992 r. tak wspominałam to wydarzenie:
„Wspólna Eucharystia wielojęzycznego tłumu przeżywającego Eucharystię była przejmująca. Największe wrażenie wywarł na mnie przedziwny, pełen harmonii ruch uczestników ku kapłanom rozdzielającym Ciało Chrystusa. Gdy spojrzało się wokół, w całej hali ludzie przemieszczali się w ciszy i skupieniu”.
Tak łączy się sacrum i profanum. I dziś, po tylu latach, w Spodku odbywają się koncerty rockowe, ale także wydarzenia kulturalno i religijne, jak na przykład „Betlejem w Spodku”, różne koncerty, spektakle, spotkania ekumeniczne. I dobrze, że tak jest. Warto może zatem dziś i w modlitwie podziękować za tę wizytówkę naszego miasta. I prosić Boga, by dalej promieniowało z niej na świat dobro!