O kim najwięcej mówiło się w czasie ŚDM? O Maćku z Katowic.
Umiera w sobotę 2 lipca. Jednak głośno o nim robi się w poniedziałek. Dlaczego o tym piszę? Bo to dzień, w którym zamykamy „Gościa”, jest więc sporo pracy. Trudno jednak przegapić taką wiadomość.
Czytam informacje o śmierci młodego grafika ŚDM. Zaraz później dowiaduję się, że pochodził z Katowic. I że następnego dnia będę na jego pogrzebie.
W tym dniu staram się bliżej poznać Maćka, przeglądam więc jego profil na Facebooku, czytam posty zamieszczone na podstronie „Wspieramy Maćka” (po jego pogrzebie zmieniła ona nazwę na: „#Maćku, pamiętamy”). Wiem już sporo.
Na pogrzebie rozmawiam z jego kolegami z liceum. Dowiaduję się, że Maciek zrobił krzyż w ich klasie do katechezy. Był trochę niewymiarowy, długość ramion się nie zgadzała. Maciek poprzycinał go więc to tu, to tam. Wisiał potem taki pocięty, taki krzyż po przejściach…
W homilii pogrzebowej ks. Roman Sikoń przywołuje spotkanie Maćka z papieżem Janem Pawłem II. Jako chłopiec zobaczył go w Castel Gandolfo. Od świętego papieża otrzymał wtedy błogosławieństwo. Wróciwszy z Włoch, Maciek namalował reprodukcję dwóch dzieł: „Ukrzyżowania” i „Piety”.
Jest środa, 27 lipca. Papież Franciszek po raz pierwszy pojawia się w oknie na Franciszkańskiej. O Maćku słyszy cały świat.
– Muszę powiedzieć wam o czymś, co zasmuci wasze serca. Proszę was o ciszę, to historia życia jednego z was – papież zaczyna swoje przemówienie. Opowiada o jego chorobie, o przygodzie z ŚDM i o żywej relacji z Jezusem, która narodziła się także dzięki wolontariatowi.
– Ktoś mógłby powiedzieć, że papież psuje wam wieczór. Ale taka jest prawda. Powinniśmy się przyzwyczaić i do dobrych, i do trudnych rzeczy. Takie jest życie, kochani młodzi. Ale jest jedna rzecz, w której nie powinniśmy nigdy wątpić – to wiara tego chłopaka, tego naszego przyjaciela, który tyle pracował dla ŚDM. Wiara zaprowadziła go do Jezusa. On jest teraz z Jezusem i patrzy na nas wszystkich. To jest wielka łaska. Brawa dla naszego towarzysza! Także my kiedyś go spotkamy. „To byłeś ty! Miło cię poznać”. Takie jest życie: dziś jesteśmy tu, jutro będziemy tam. Najważniejsze, by wybrać odpowiednią drogę. Tę, którą wybrał on – wyjaśnia Franciszek.
Niedziela 31 lipca, ostatnie spotkanie młodych z papieżem. Wolontariuszom świata o Maćku mówi jego brat, Michał. Czyta przygotowane przez grafika przesłanie dla pielgrzymów:
„Jedna z napotkanych osób zapytała mnie, jakie jest moje największe marzenie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, jak szybko mogą zmienić się priorytety i cele w życiu. Wielu z nas marzy o wielkich karierach, dużej rodzinie, szybkim awansie, majątku, dużym domu czy szybkim samochodzie. Ja od pół roku mam jedno marzenie – chciałbym po prostu żyć. Chciałbym spotkać się z wami podczas kolejnych ŚDM i móc powiedzieć: już wszystko OK. Na koniec życzę wam, byście cieszyli się życiem. Każdy dzień jest piękny, jednak nie zawsze w natłoku obowiązków dostrzegamy, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi. Czasem trzeba po prostu dostać obuchem w łeb, by to dostrzec. Życzę wam, byście byli w stanie to dostrzec bez potrzeby takich doświadczeń” – to jego zakończenie.
Choć może brzmi to banalnie, wierzę, że marzenia Maćka się spełniły.
Więcej o nim: