Nietypowy przebieg miała Eucharystia pod przewodnictwem biskupa Marka Szkudły w Jastrzębiu-Zdroju. Odbyła się w hali sportowej, w której na co dzień występują siatkarze utytułowanego klubu Jastrzębski Węgiel.
Zamiast wygłoszonej homilii, młodzież z grupy teatralnej Cordis, działająca przy parafii na Dubielcu, przygotowała ewangelizacyjną pantomimę.
- Ciężko jest w krótkim czasie przetłumaczyć kazanie na kilka języków, dlatego księża wpadli na pomysł, abyśmy przygotowali pantomimę. Stwierdziliśmy, że najprościej będzie wykonać to za pomocą ruchu i obrazu - mówi Tomasz Tuszyński z grupy teatralnej.
Tytuł spektaklu to "Życie w Trójcy". Obrazował, w jaki sposób może potoczyć się życie człowieka. Próby trwały pięć miesięcy. - W Karmelu poznałem takie piękne słowa: "W niezmierzoności dusza Ma spoczęła" i tak mnie natchnęły, aby w tym kierunku zrobić tę pantomimę - opowiada Tomasz. Niektórzy z naszej grupy są tancerzami. Im jest łatwiej się nauczyć, ale większość musiała włożyć bardzo dużo wysiłku, aby poczuć ten ruch, poczuć muzykę i to, co chcą przekazać swoim ruchem i symbolami. Myślę, że ludziom się podobało i wszyscy zrozumieli. Niektórzy z zagranicznych gości pytali mnie, czy dobrze zrozumieli symbole i okazało się, że przekaz trafił do większości - dodaje młody wolontariusz.
W rejonie jastrzębsko - pawłowickim przebywa obecnie prawie 400 pielgrzymów z różnych części świata. Najliczniejsza jest grupa włoska z dwóch rejonów: z Kampanii i Gorycji. Jest również grupa rumuńska, grupa z Ekwadoru, Kolumbii, Francji, Polinezji Francuskiej i niemiecka z Monachium.
- Jest ogromna radość, ogromna ilość dobrych relacji i nawiązywania więzi. Nie trzeba posługiwać się tłumaczem, żeby odczytywać radość, zadowolenie, pokój, czy entuzjazm. Jest to autentyczne święto młodych. Warto to przeżywać i w tym uczestniczyć - mówi ks. Michał Woliński, koordynator ŚDM w rejonie jastrzębskim.
Po Mszy świętej pielgrzymi uczcili minutą ciszy ofiary piątkowego zamachu w Monachium, a następnie rozpoczęło się wspólne uwielbienie z zespołem gospel God's Property.
Tomasz Kuszyński, jeden z wolontariuszy działa w parafialnym centrum ŚDM na Dubielcu. To tutaj trafiła grupa z Polinezji Francuskiej. Ogromne wrażenie zrobiły na nich śląskie kopalnie.
- Byliśmy w kopalni Luiza w Zabrzu. Próbowałem im, na ile to możliwe, opowiadać, co się tam znajduje. Nauczyli się pięknie wymawiać: "kombajn", czy "przenośnik zgrzebłowy", mimo tej bariery "-sz", -"cz",-"rz"- opowiada. - Wczoraj jedli flaczki z bananem. U nich jest tak, że jak poda się mięso i na stole są owoce to dodaje się je do jedzenia. Myśmy o tym nie wiedzieli. Ale im to smakowało - dodaje.
Polinezyjczyków zaskoczyła również nasza sytuacja ekonomiczna. Oni żyją głównie z turystyki. - Pracując w sklepie dwa, może trzy miesiące, mogą przylecieć 22 tysiące kilometrów do Polski. Jeżeli my chcielibyśmy tam polecieć, mając średnio dobrą pracę, musielibyśmy pracować na ten wyjazd rok, może dwa. Byli tym mocno zaskoczeni - opowiada Tomasz.
Bardzo ważna jest dla nich Eucharystia. - Opowiadają o niej z majestatem. Pierwszego dnia przyjechali bardzo zmęczeni, ale najważniejsze było dla nich wieczorem pójść do kościoła i przećwiczyć piosenki, bo następnego dnia mieli śpiewać na Mszy. Jak zaczęli ćwiczyć, to moc tego głosu i jego swoboda, robiły niesamowite wrażenie. Nikt nie patrzył na to czy umie śpiewać, czy nie, taka żywa wiara, której moglibyśmy się od nich uczyć - kończy.