- Co to jest?! - wołał łysy mężczyzna w brązowej kurtce na widok modlących się na rynku.
Mężczyzna demonstracyjnie rozkładał ręce, sprawiając wrażenie, że nie dowierza własnym oczom. - To już tak teraz będzie. Zwłaszcza po wyborach - wtórowała mu donośnym głosem koleżanka. Następnie nastąpił dialog o tym, czy modlący się już gromadzą informacje "na mój temat". Najdziwniejsze było to, że ci ludzie wydawali się mówić to serio.
Tymczasem około 100 osób, chyba nawet nie zauważając tych zaczepek, po prostu odmawiało razem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Stali na płycie rynku, pod schodami Teatru im. Wyspiańskiego. Modlili się o Boże miłosierdzie dla Katowic. Zaśpiewali dwie piosenki - przed koronką oraz po niej - i spokojnie się rozeszli.
Tak wyglądała katowicka odsłona ogólnopolskiej akcji "Iskra Bożego Miłosierdzia". - Chcemy, żeby ludzie zobaczyli, że Kościół wychodzi do drugiego człowieka i wychodzi też do nich - powiedziała nam Kinga Ludwiczak, studentka zarządzania zasobami ludzkimi na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, która na modlitwę przyszła z gitarą.
Prowadzący koronkę ks. Bogdan Kania, moderator ds. nowej ewangelizacji w archidiecezji katowickiej, tłumaczy, że uczestnicy tej akcji wychodzą na ulice, żeby "omodlić" swoje miejscowości. - Chcemy też dać świadectwo, że nie boimy się modlić. Może niektórzy się zatrzymają i pomyślą, czym jest Boże miłosierdzie. Czym ono jest w ogóle i czym jest dla nich - mówi.