Podczas godziny młodzieżowej swoimi doświadczeniami z posługi podzielił się bp Jan Sobiło z diecezji charkowsko-zaporoskiej.
Na gościu z Ukrainy wrażenie zrobiła liczba zgromadzonych w Piekarach pątniczek. – Gdyby zgromadzić wszystkich wiernych z mojej diecezji w jednym miejscu, to byłoby nas mniej niż was tutaj. Chociaż w naszej diecezji mieszka 20 mln ludzi, katolików jest mało. Jest wiele osób nieochrzczonych, są prawosławni, protestanci, wyznawcy innych religii – mówił.
Bp Sobiło nie ukrywał, że obecna sytuacja w jego diecezji i w całym kraju jest coraz gorsza. Całe rodziny żyją w strachu o jutro. Chroniąc się przed regularnym ostrzałem wojsk, spędzają całe dnie w piwnicach. Biskup przywołał historię rodziny, która w upalny dzień po ostrzale postanowiła wyjść, by choć na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem. Kiedy tylko opuścili dom, trafił w niego pocisk, który wszystko doszczętnie zniszczył. – Zostali żywi, ale tylko w tym, co byli na dworze. Krótkie szorty, koszulka, bez dokumentów, bez jedzenia. Tak uciekają. W takich chwilach człowiek najlepiej widzi, że tylko Bóg może mu dopomóc – relacjonował.
Bp Jan Sobiło przyznał, że sytuacja na Ukrainie jest dowodem, że w życiu nie można być pewnym niczego. Choć jeszcze dwa, trzy lata temu wydawało się, że będzie lepiej. Parlamentarzyści wybrali się do Medjugorie i tam postanowili, że będą się wspólnie modlić przed zebraniami parlamentarnymi. Realnych kształtów zaczęła nabierać ustawa zabraniająca aborcji. – Na Ukrainie każdego dnia na skutek aborcji jest zabijanych ok. 1600 dzieci. Często dziewczyny z innych krajów przyjeżdżają, żeby dokonać aborcji – wyjaśnił bp Sobiło. Ukraina miała szansę stać się krajem, gdzie aborcja byłaby nielegalna. – Papież Franciszek również ostatnio nam o tym przypomniał, że poczęcie każdego dziecka jest wolą Ojca. Nawet jeśli to poczęcie dokonuje się w sposób dla nas niezrozumiały czy niegodny. Ale trzeba powiedzieć, że jeżeli Bóg Ojciec nie chciałby tego życia, to by tego życia nie było. Jeśli jest poczęcie to znaczy, że Bóg tego człowieka chciał, On sobie go wymarzył.
Wszystkie te zmiany na lepsze przerwała wojna. Bp Sobiło nazywa ją wprost dziełem Złego. Choć wierzy w nawrócenie Rosji zapowiedziane przez Maryję w Fatmie. – Nie ma takich problemów, których nie można by było rozwiązać z różańcem. Nawet narodowe – przekonywał. – Znam wiele osób, które od początku tej wojny modlą się codziennie różaniec. Cztery części codziennie. I widzę, że Bóg wśród ich bliskich, w rodzinach dokonuje wielkich rzeczy.
Przyznaje, że coraz większa liczba mieszkańców Ukrainy nie wierzy, że cokolwiek, poza Boską interwencją, może powstrzymać eskalację konfliktu. – Wielu, nawet żołnierzy mówi mi: „Nie wierzymy ministrom, dyplomatom, bo oni może gdzieś się tam dogadali. My wierzymy tylko Panu Bogu, tylko On może wziąć nasze losy w swoje ręce”. Spotkałem chłopaka, który był niewierzący. Ochrzcił się, kiedy szedł na front. Mówił: „Tylko Bóg jest mocny. Ludzie potrafią tylko niszczyć”.
Śpiew podczas godziny młodzieżowej prowadziły siostry zakonne. Jedna z nich, boromeuszka s. Amelia, opowiedziała o swojej drodze powołania.
W trakcie spotkania znalazł się także czas, by przypomnieć o zbliżających się Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Ks. Krzysztof Biela zwrócił się z ogromną prośbą do przybyłych matek rodzin, by swoich parafiach deklarowały chęć przyjęcia pielgrzymów.
Godzinę młodzieżową zakończył mocny akcent: uczestnicy pielgrzymki na rolkach i hulajnogach wjechali przed pątniczki, by zaprosić do uczestnictwa w wyprawie do Bierunia, do sanktuarium św. Walentego. Pielgrzymka już 12 września.