Po silnym, nocnym wstrząsie ratownicy poszukują górników w tzw. Ruchu "Śląsk".
Do silnego wstrząsu doszło w nocy z piątku na sobotę o 0.16. Jego przyczyną, jak podaje Wojciech Jaros, rzecznik KHW, było odprężenie górotworu na Ruchu "Śląsk" kopalni "Wujek" na głębokości 1050 metrów.
Akcja ratownicza rozpoczęła się 2.10. Poszukiwanych jest dwóch pracowników przebywających pod ziemią. Oni z 20 górników znajdujących się w terenie zagrożonym nie zgłosili się po zdarzeniu. W akcji poszukiwawczej bierze udział 40 ratowników.
"Wstrząs spowodował wypiętrzenie spągu w tak znacznym stopniu, że nie da się tamtędy przejść. Ratownicy dotarli do ok. 350 metrów od ściany. Gdzieś na odcinku między miejscem, do którego doszli, a ścianą znajdują się najprawdopodobniej poszukiwani górnicy. Jednak przebijać się dalej można tylko pracując ręcznie. To, że poszukiwani są żywi ludzie, uniemożliwia korzystanie z cięższego sprzętu. Zaciśnięcie wyrobiska spowodowało znaczne ograniczenie przepływu powietrza w rejonie. Ratownicy muszą pracować w aparatach oddechowych. Pojawia się też problem zagrożenia metanowego, efekt braku skutecznego przewietrzania" - tłumaczy W. Jaros.
Wstrząs odczuli również mieszkańcy Śląska. WUG otrzymał 13 zgłoszeń w tej sprawie.