Ślązak wśród Papuasów. – Są u nas wioski, kiere przez 5 lot nie widziały księdza! Roboty jest masa – mówi Szymon Porwoł, brat ze zgromadzenia werbistów. Po 2,5 roku w Papui-Nowej Gwinei przyjechał na urlop do rodzinnego Rybnika-Niewiadomia.
Pracuje w bajecznym, kolorowym świecie. Jego wielka wyspa jest obmywana wodami Oceanu Spokojnego. Jest tu dżungla, po której latają rajskie ptaki, są czynne wulkany i znacznie wyższe od Tatr góry, gdzie misjonarze chodzą wśród chmur. Brat Szymon był już we wszystkich tych miejscach. – Ale jo tam nie pojechoł dlo widoków! – śmieje się. – Z tym, że jak mi Pon Bóg błogosławi i pokazuje widoczki, to mu dziękuja – mówi z szerokim uśmiechem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.