- W 2010 roku we Francji co tydzień w mediach była afera o pedofilii w Kościele. Po tym praniu mózgów już sam się zacząłem zastanawiać, czy moim dzieciom na katechezie grozi jakaś krzywda - mówił Bertrand Bisch. - To samo dzieje się w Polsce teraz - ostrzegł.
Ten Francuz zamieszkały w Polsce, ojciec czworga dzieci, wygłosił w kościele w Rybniku-Chwałowicach wykład o gender.
To dzielnica Rybnika, w której ostatnio próbowano wprowadzić elementy gender do przedszkola, realizującego współfinansowany przez fundusze UE projekt „Szczęśliwa 15”. Dzięki protestowi sześciorga rodziców, którzy zorientowali się, jakimi treściami są karmione ich 4-letnie dzieci, miasto wprowadziło korekty w programie.
Bertrand Bisch wyjaśniał, że we Francji doszło do wprowadzenia małżeństw homoseksualistów dlatego, że media wzbudziły wtedy we Francuzach nieufność do księży. Dzisiaj jednak już wiadomo, że cel tej operacji był zupełnie inny: obezwładnić Kościół i pozbawić go głosu przed zaplanowanym wprowadzeniem gender do szkół i w kolejnym kroku - właśnie małżeństw homoseksualnych do francuskiego prawa.
Ta operacja udała się w stu procentach: dzisiaj Francuzi mają u siebie jedno i drugie. Zorientowali się poniewczasie i w zeszłym roku protestowali w Paryżu w największych demonstracjach w historii Francji. Wtedy jednak już było za późno, bo decyzje zostały podjęte wcześniej. Francuzi przespali czas, w którym mogli gender i homoideologię jeszcze powstrzymać.
Co Bertrand Bisch myśli o obecnych doniesieniach polskich mediów o pedofilii w Kościele? - To jest dokładnie, dosłownie to samo, co stało się cztery lata temu we Francji - ocenił zdecydowanie. - Chodzi o to, żeby zdyskredytować nasz święty Kościół. Żebyśmy myśleli, że jeśli ksiądz zabiera głos, to chce ukryć własny problem pedofilski. I że w ogóle nie ma prawa do głosu. Czytajcie gazety! To się dzieje w Polsce teraz. „Idziemy, zniszczymy tych pedofili w sutannach” - czytam na forach. Nienawiść do Kościoła, do wszystkiego, co święte, już wychodzi na jaw. Nasze społeczeństwo już jest przygotowane do powtórzenia tego, co się stało we Francji, gdzie wprowadzono małżeństwa dla homoseksualistów. Kto będzie bronił godności człowieka wobec ideologii gender, wobec diabła, jeśli nie Kościół Jezusa Chrystusa? - pytał.
Kościół św. Teresy w Chwałowicach w czasie wykładu o gender Przemysław Kucharczak /GN „Należy zmienić społeczeństwo”
Francuz cytował szokujące francuskie dokumenty dotyczące gender. Np. „Rządowy program działania przeciwko przemocy oraz dyskryminacji ze względu na płeć lub tożsamość genderową”. Jest tam zdanie: „Należy zmienić społeczeństwo”. I dalej: „Do końca 2012 r. powstanie komisja mająca na celu usystematyzowanie edukacji seksualnej w szkołach, z udziałem stowarzyszeń walczących z homofobią”.
- Francuski minister edukacji czuł, że jest w szkołach opór przed wprowadzaniem gender, więc 6 września 2013 roku została wydana Karta Laicyzmu. Czytamy w niej: „Żaden uczeń nie może sprzeciwiać się w imię swoich przekonań politycznych lub religijnych, prawu nauczyciela do realizacji jakiegokolwiek punktu programu nauki”. I dalej: „Nikt nie może w imię swojej wiary odmówić posłuszeństwa zasadom obowiązującym w szkole republikańskiej”. Czyli nawet jeśli jesteś katolikiem, i tak musisz iść we Francji na zajęcia z gender - mówił.
Cytował też list ministra edukacji z 4 stycznia 2013 roku, wystosowany do rektorów szkół. Są w nim słowa: „Opieramy się na młodzieży, żeby zmienić mentalność”, „Należy przeprowadzić edukację seksualną od najmłodszego wieku” i „Należy zaprosić stowarzyszenia walczące homofobią (LGBT)” [LGTB - z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders]. Jest tam też o tym, że w szkołach katolickich „brak szacunku do człowieka i jego przekonań”. I o tym, że szkoły muszą promować wśród dzieci „lazurową linię” dotyczącą tożsamości seksualnej.